O takim starcie sezonu marzyć może wielu. Ruch Chorzów w dwóch meczach zdobył cztery punkty. Mimo tego przy Cichej nie wszyscy są zadowoleni ze zdobyczy. Po wygranej 2:0 w Opolu nad Odrą apetyty przed domową potyczką ze Zniczem Pruszków były duże.
Niebiescy zremisowali 0:0 i po słabej 1. połowie mogli cieszyć się, że gola nie stracili. Duża w tym zasługa bramkarza Jakub Szymański, który pokazuje, że nie zamierza łatwo oddawać miejsca między słupkami Martinowi Turkowi. - Niedosyt i rozczarowanie. Remis nas zabolał. Dobrze, że tak szybko możemy zagrać kolejne spotkanie - przyznał jeden z najlepszych zawodników Ruchu w potyczce ze Zniczem, w rozmowie z Ruch TV.
- Trzeba szukać pozytywów. W dwóch meczach nie straciliśmy gola. Zdobyliśmy cztery punkty. Oczywiście chcielibyśmy wygrywać, ale wiadomo, że w piłce nie da się zawsze zwyciężać - zauważył chorwacki defensor Andrej Lukić, notujący dobrą zmianę w potyczce ze Zniczem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
Przed piątkową potyczką z beniaminkiem Pogonią Siedlce można spodziewać się roszad w składzie chorzowian. Po wygranej w Opolu na mecz ze Zniczem wyszedł taki sam skład. Teraz już tak nie będzie. - Szczególnie 1. połowa pozostawiła niedosyt. Gra od ok. 20. minuty nie układała się. Po przerwie, po zmianach poukładaliśmy wszystko. Cały czas bierzemy pod uwagę zmiany - przyznał trener Janusz Niedźwiedź. - Na pewno punkt jest niedosytem. Mamy niewiele czasu na rozpamiętywanie - przyznał.
Dla chorzowian potyczka z Pogonią będzie drugim domowym meczem z rzędu. Potem Ruch czeka seria siedmiu wyjazdów, przerwana domowym spotkaniem (30 sierpnia) z Górnikiem Łęczna.
Czytaj także:
Majewski atakuje Wieczystą Kraków. "Bez sentymentów"
Trener Ruchu wyjaśnił zaskakującą decyzję: Czasem chcemy iść va banque