Tomasz Musiał miał być asystentem sędziego VAR podczas wtorkowego meczu eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Dynamem Kijów i Rangersami, który odbywa się w Lublinie.
Ale został skreślony przez UEFA, ponieważ w nocy (o godz. 1.43) został zatrzymany przez lubelską policję razem z Bartoszem F. U jednego z nich badanie alkomatem wykazało około 1,8 promila alkoholu we krwi, drugi zaś miał niemal 1,7 promila. Powodem zatrzymania nie był jednak stan trzeźwości arbitrów, a ich zachowanie: ukradli znak drogowy i poruszali się z nim w kierunku centrum handlowego.
To wydarzenie może definitywnie zakończyć ich sędziowską karierę, co zresztą zapowiedział już PZPN. "W przypadku potwierdzenia się ww. informacji, kolegium sędziów zawnioskuje do sekretarza generalnego federacji o rozwiązanie kontraktów z sędziami" - przekazał związek w specjalnym komunikacie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!
Musiał postanowił wyjść przed szereg i wystosował oświadczenie, które opublikował portal lovekrakow.pl (pisownia oryginalna).
"W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami dotyczącymi wydarzeń, które miały miejsce w nocy z 5 na 6 sierpnia, chciałbym serdecznie wszystkich przeprosić i skierować do Was klika słów wyjaśnienia.
Jest mi bardzo przykro i — czysto po ludzku — głupio, bo wiem, że moje niefortunne zachowanie rzuci się cieniem na wiele lat ciężkiej pracy.
To, do czego doszło, było z mojej strony nieodpowiedzialne oraz nieprofesjonalne, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. Pragnę jedynie podkreślić, że nie było w moim zachowaniu żadnych aktów agresji, nie złamałem prawa, nie doszło też z mojej strony do żadnego niewłaściwego zachowania wobec funkcjonariuszy policji ani osób postronnych. Nie zostały mi postawione żadne zarzuty, zostałem natomiast faktycznie ukarany mandatem.
Z całego serca przepraszam władze Polskiego Związku Piłki Nożnej, zwłaszcza Kolegium Sędziów, władze Ekstraklasy oraz wszystkich, których zawiodłem swoją postawą.
W szczególności przepraszam także moją Rodzinę, gdyż moje zachowanie naraziło jej spokój.
Jest to pierwsze tego typu zdarzenie z moim udziałem. Przez wiele lat swojej zawodowej kariery sędziowskiej ciężko pracowałem, by dojść do miejsca, w którym znalazłem się obecnie.
Jednocześnie zawsze starałem się świecić przykładem, zarówno na boisku, jak i poza nim.
Mam świadomość konsekwencji, które mnie czekają, ale liczę na to, że będę mógł zrehabilitować się i odbudować Wasze zaufanie.
Tomasz Musiał"
CZYTAJ TAKŻE:
Kamil Grabara szczery do bólu. Do Wolfsburga poszedł dla kasy
Jest pełne porozumienie. Rekordowe pieniądze dla Manchesteru City
Chłopaki by wzięli kroplówki , zjedli dobry domowy rosół i byli by jak nowi na mecz.
I co tu rozdmuchiwać, zresztą co można robić w takim Lublinie wieczorem tylko chlać.
Żenujące i żałosne.