Radomiak dalej w kryzysie. Trener przeprosił kibiców

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Bruno Baltazar
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Bruno Baltazar
zdjęcie autora artykułu

- Zdecydowanie gdybym był kibicem Radomiaka, nie byłbym zadowolony. Nie jesteśmy w stanie funkcjonować tak, jak byśmy chcieli - mówi trener drużyny z Radomia Bruno Baltazar po przegranym 2:3 meczu PKO Ekstraklasy z Widzewem w Łodzi.

Zieloni dwukrotnie zdobyli gola kontaktowego w tym spotkaniu. Najpierw jednak w 18. minucie prowadzenie łodzianom dał Fran Alvarez, a w 42. rzut karny dla Widzewa wykorzystał Imad Rondić. Jednak jeszcze przed przerwą Leonardo Rocha trafił na 2:1. W 75. minucie rywale, a konkretnie Mateusz Żyro, zdobyli jeszcze jedną bramkę, lecz chwilę później bramkę na 3:2 zdobył Zie Ouattara. Do wygranej jednak zabrakło. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.

Trener Bruno Baltazar konferencję prasową po meczu rozpoczął od słów skierowanych do kibiców drużyny z Radomia.

- Muszę zacząć od przeprosin dla naszych kibiców, którzy byli na stadionie i oglądali mecz przed telewizorami. Chcieliśmy dać im dobry wynik, bo wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji. W tak szczególnym spotkaniu pragnęliśmy dać im trochę radości. Znam liczby, wiem jaka jest rzeczywistość. Będą liderem tej drużyny jestem w pełni odpowiedzialny za moment, w którym ona się znajduje. Moim zadaniem jest jak najszybsze rozwiązanie tej sytuacji. Nie jestem dumny z tego, jak zaczęliśmy - przyznał. I dalej tłumaczył:

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewandowski sprawdził się z kolegą. Tylko spójrz

- Zmieniliśmy nasze podejście względem innych meczów, chcieliśmy zacząć nieco niżej ustawieni. W pierwszej połowie Widzew dominował, a my nie byliśmy w stanie zrealizować naszego planu. Bramka Rochy dała nam punkt zaczepienia, by dobrze zacząć drugą połowę. Jednak w ten sytuacji musieliśmy podjąć większe ryzyko i wyjść wyżej. Udało nam się to zrobić i stworzyć kilka niebezpiecznych sytuacji.

Z jednej strony jest to czwarta porażka w piątym meczu Radomiaka. Z drugiej jednak zespół był naprawdę blisko, by wywieźć z Łodzi choćby punkt. - Mieliśmy sytuację 1 na 1 Rochy z bramkarzem i nie zdobyliśmy bramki. Druga połowa pokazała bardziej kim jesteśmy i jaki futbol chcemy grać. Ale gdy dostaliśmy trzeciego gola po niefortunnym odbiciu, pokazaliśmy charakter i szybko trafiliśmy na 3:2. Do samego końca maksymalnie walczyliśmy o dobry wynik, ale ten nie jest dla nas korzystny - mówił szkoleniowiec. Po pierwszej części gry odsetek xG (expected goals) w przypadku Radomiaka wynosił zaledwie 0,02, a i tak drużyna zdobyła bramkę. Jednak w tej części gry drużyna zdecydowanie wypadła poniżej oczekiwań.

- Zgadzam się, że w pierwszej połowie można było mieć takie poczucie. Widziałem drużynę walczącą, pragnącą powrócić do gry. To prawda, że jesteśmy trochę pechowi w pewnych momentach gry i zdarzają nam się takie bramki, które nie powinny się wydarzyć po głupich sytuacjach. Mam tego świadomość, ale cały czas widzę drużynę walczącą - przekonywał.

Sporo krytyki spada w ostatnim czasie na azerskiego stopera radomskiej drużyny Rahiła Mammadowa. To on sprokurował rzut karny, po którym Widzew Łódź zdobył bramkę na 2:0.

- Moim zdaniem Rahil zagrał bardzo dobry mecz przeciwko Legii. Może wnieść więcej szybkości i agresję w grze defensywnej. Oczywiście nie zagrał dobrego spotkania, ale to się zdarza w profesjonalnej piłce. Nikt jednak nie może zarzucić mu braku profesjonalizmu oraz sposobu, w jaki zawodnicy podchodzą do gry. Nieliczni mogą zobaczyć codzienną pracę w trakcie tygodnia i zobaczyć zaangażowanie oraz poświęcenie tego zawodnika. Błędy są częścią tej gry, choć nikt nie chce ich popełniać - wyjaśnił Baltazar. Radomiak Radom nadal znajduje się w strefie spadkowej. Oczywiście to wciąż jest jeszcze początek sezonu, ale póki co niewiele jest powodów do optymizmu. - Gdybym był kibicem Radomiaka, nie byłbym zadowolony. Nie jesteśmy w stanie funkcjonować tak, jak byśmy chcieli. Strzelamy bramki po to, żeby walczyć o tytuł, a tracimy, które mogą nas przybliżyć do spadku. Trzeba znaleźć balans i przestać tracić bramki. Nasz skład jest kompletny, by ta drużyna zmieniła sytuację, w jakiej jesteśmy. Dopóki jestem w tym klubie, będę walczył o ten herb. I wymagał tego od wszystkich piłkarzy - zakończył.

W następnej kolejce w sobotę 31 sierpnia o 20:15 radomianie podejmą Cracovię.

Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj też: Piękne słowa Daniela Myśliwca o Franciszku Smudzie. "Nie jesteśmy godni się porównywać"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty