Kontuzje plagą Rakowa Częstochowa. Nowy sztab medyczny już działa

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Marek Papszun
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Marek Papszun
zdjęcie autora artykułu

W zeszłym sezonie Raków Częstochowa zmagał się z kontuzjami swoich liderów. Cały rok stracił choćby Ivi Lopez. Po powrocie w roli trenera Marka Papszuna zmienił się też sztab medyczny. Szkoleniowiec podkreśla, że już widać pierwsze efekty.

W zeszłym sezonie Raków Częstochowa grę w PKO Ekstraklasie łączył z występami w Lidze Europy. Bardzo odczuli to zawodnicy, którzy często zmagali się z większymi lub mniejszymi urazami. Raków regularnie publikował raporty medyczne, w których informował o kolejnych kontuzjach.

Tych w zespole było dużo. W tym sezonie miało się to zmienić, ale już w 3. kolejce urazu doznał Bogdan Racovitan, a wcześniej z problemami zmagał się Władysław Koczerhin. W Rakowie działa nowy sztab medyczny, z pracy którego zadowolony jest trener Marek Papszun.

- Jestem generalnie bardzo zadowolony z pracy całego sztabu, nie tylko medycznego. Zrestrukturyzowaliśmy sztab medyczno-motoryczny i to przynosi efekty. Przed nami jeszcze daleka droga, bo to dopiero początek. To uproszczenie, że jacyś ludzie zawiedli i ktoś był odpowiedzialny. Ten problem jest szerszy - powiedział Papszun.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!

Wiadomo, że Raków pod względem bazy i warunków treningowych czy infrastrukturalnych nie może równać się z największymi polskimi klubami. Mimo to w klubie robią wszystko, by zapewnić wszystkim odpowiednie warunki. Docenia to trener Papszun.

- Cieszy mnie bardzo to, że nie mamy żadnych urazów. Zawodnicy są do dyspozycji. To jest odpowiedź na to, jak wygląda praca sztabu. Chcę, żebyśmy nie szli w kierunku, że kontuzje w zeszłym sezonie były winą sztabu medycznego. Szereg czynników na to się składał i staramy się to poprawić, ale w naszych warunkach nie jest to proste - dodał trener Rakowa.

- W intensywności pracy i standardach, jakie chcemy tutaj utrzymywać, to te urazy są wkalkulowane. Martwiące jest to, że mamy dużo pecha. Kontuzja Racovitana jest wypadkiem losowym. Długotrwałe kontuzje nie były niczyją winą w klubie. Po prostu efekt totalnego pecha. Mam nadzieję, że to za nami i będziemy mieli więcej szczęścia w takich sytuacjach - dodał.

Papszun odniósł się jeszcze do zdrowotnych problemów Koczerhina. - To ta sama historia co z Bogdanem, ale szczęśliwa. Wejście przeciwnika spowodowało obrzęk więzadła. On zagrał na własną prośbę, ale nie wyglądało to dobrze pod kątem motorycznym. Teraz jest bez urazu, trenuje normalnie i jest w pełnej gotowości do gry - zakończył.

Raków kolejny mecz PKO Ekstraklasy rozegra w piątek 9 sierpnia. O 20:30 zmierzy się u siebie z Lechem Poznań.

Czytaj także: Jacek Magiera podsumował porażkę. "Rywale niczym nas nie zaskoczyli" Slavia Praga walczy o Ligę Mistrzów. Konkretna zaliczka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty