Ostrożność Słowaka przed Wisłą Kraków. "Jest jeden problem"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Materiały Prasowe / TV2 Sport (screen) / Na zdjęciu: piłkarze Spartaka celebrują gola strzelonego FK Sarajevo w el. LKE i w kółku Pavol Spal.
Materiały prasowe / Materiały Prasowe / TV2 Sport (screen) / Na zdjęciu: piłkarze Spartaka celebrują gola strzelonego FK Sarajevo w el. LKE i w kółku Pavol Spal.
zdjęcie autora artykułu

- Drużyna prowadzona przez Michala Gasparika zawsze jest dużo lepsza u siebie. Kiedy przychodzi dużo kibiców, to piłkarze są dodatkowo pobudzeni - mówi WP SportoweFakty słowacki dziennikarz przed meczem Wisły Kraków ze Spartakiem Trnawa w el. LKE.

W czwartek 8 sierpnia o godz. 20:30 Wisła Kraków zagra na wyjeździe ze Spartakiem Trnawa w pierwszym meczu III rundy kwalifikacji Ligi Konferencji Europy. Rywal wydaje się faworytem, ale zespół ostatnich zdobywców Pucharu Polski nie jest lekceważony przez Słowaków. - Szanse wydają się dość wyrównane - mówi nam dziennikarz Pavol Spal z gazety "SME".

- Losowanie odebrano raczej pozytywnie. Kiedy zobaczyliśmy, że rywale grają obecnie na drugim poziomie rozgrywkowym, to poczuliśmy większą szansę na awans. Tylko ta radość szybko została ograniczona, bo jest jeden problem. Wielu piłkarzy w słowackim zespole jest w tej chwili kontuzjowanych - dodaje nasz rozmówca.

Polskie (nie)szczęście

W ostatnich latach Spartak stał się jednym z najbardziej znanych klubów dla polskich kibiców piłkarskich. Wszystko z uwagi losowania europejskich pucharów i kilkukrotne starcia z nimi. Dwukrotnie udało im się sprawić niemiłe dla nas niespodzianki, gdy w sezonie 2018/19 wyeliminowali z kwalifikacji Ligi Mistrzów Legię Warszawa (2:0 i 0:1) a przed rokiem pozbawili Lecha Poznań (1:2 i 3:1) marzeń właśnie o LKE. - To był efekt dużego szczęścia - nie kryje Spal.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zabawa Lewandowskiego na treningu. Co za technika!

- Spartak był wyraźnie słabszy w meczach z Lechem i miał sporo tego farta. W Polsce udało się wytrzymać dużą presję i napór rywali, a na koniec strzelić gola. W rewanżu u siebie zaprezentowali zaś grę niemalże powyżej możliwości, do tego obrońca Lukas Stetina zdobył bramkę jakby był Cristiano Ronaldo - opowiada słowacki dziennikarz.

Drużyna bez tajemnic

Kadra Spartaka nie ma wielkich nazwisk. Co ciekawe jest w niej kilku piłkarzy z przeszłością na polskich boiskach, jak Dobrivoj Rusov, Martin Miković czy Robert Pich. - Od meczu w Poznaniu nie zmieniło się wiele i siła drużyny jest podobna. Ograniczają jednak ją wspomniane urazy, które mogą wyeliminować z gry nawet dziewiątkę graczy - ujawnia Spal.

- Najważniejsze dla drużyny z Trnawy są mocna defensywa i dobra organizacja gry. Nie ma tu wielkich gwiazd, ale można wyróżnić trójkę zawodników. Michal Duris jest najlepszym strzelcem zespołu, ma duże doświadczenie na czele z grą w reprezentacji i występami na mistrzostwach Europy. Warci uwagi są również ściągnięci ostatnio Erik Sabo mający za sobą długą przygodę zagraniczną i młody sprytny Hugo Ahl ze Szwecji - opisuje dalej Słowak.

Kibice mają być główną siłą

Spartak średnio wszedł w obecny sezon krajowej ligi zaczynając bezbramkowym remisem z AS Trencin, ale w II rundzie el. LKE dość pewnie wyeliminował FK Sarajewo (0:0 i 3:0). Ocena ich dyspozycji w dużej mierze zależy więc od punktu zaczepienia. - Dotąd nie stracili żadnej bramki, ale mają spory problem z ich zdobywanie. Patrząc jednak na to, że pierwszą rzeczą dla nich jest zawsze obrona, to jest to niezły wynik - ocenia Spal.

- Drużyna prowadzona przez Michala Gasparika zawsze jest dużo lepsza u siebie. Kiedy przychodzi dużo kibiców, to piłkarze są dodatkowo pobudzeni. Tu z pewnością tak będzie, ponieważ fani Wisły mają dobre stosunki ze Slovanem Bratysława. To największy rywal, więc... czeka nas naprawdę emocjonujący mecz - kończy Słowak.

Wyjazdowy mecz Wisły ze Spartakiem będzie można zobaczyć na ogólnodostępnym kanale TV6. Relację tekstową mogli śledzić na żywo na naszym portalu TUTAJ.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty