Iwan Żelizko jest jednym z tych piłkarzy, wokół których opierała się gra Lechii Gdańsk w poprzednim sezonie. Ukrainiec był liderem i wróżono mu wkrótce transfer do topowego europejskiego klubu. Nie należy do zawodników finezyjnych i często rzucających się w oczy, natomiast - jak to mówią - potrafi uderzyć z dystansu, choć pokazuje to stanowczo zbyt rzadko, na co często zwracają mu uwagę trenerzy.
Niemniej, w obecnym sezonie jeszcze nikogo na kolana swoją grą nie rzucił. On, podobnie jak cała Lechia, jest w poszukiwaniu formy. I sam zdaje sobie z tego sprawę. Nie zakłamuje rzeczywistości, tylko mówi wprost jak jest.
- Cały czas dochodzę do optymalnej formy. Zgadzam się, że nie jest ona jeszcze taka, jak w poprzednim sezonie. Z meczu na mecz oczekuję od siebie coraz więcej i jestem pewien, że będę coraz lepszy - powiedział Żelizko.
Lechia go potrzebuje, bo drużyna znalazła się w trudnym momencie. Początek sezonu 2024/25 nie jest idealny: tylko dwa punkty w czterech meczach. - To nie jest to, czego oczekiwaliśmy, ale ostatni mecz z Zagłębiem pokazał, że potrafimy grać w piłkę i wiem, że ten zespół zacznie wygrywać - podkreśla Żelizko.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
W poprzednim sezonie w pierwszej lidze było względnie łatwo, bo gdy Lechia złapała już swój rytm, to nikt nie był w stanie jej dogonić. Na przestrzeni rozgrywek nie zdarzały się też serie kilku meczów bez zwycięstwa, więc okoliczności sprzyjały budowaniu pozytywnej atmosfery. A teraz zawodnicy muszą zmierzyć się z czymś nowym - nie wygrali pięciu kolejnych spotkań.
- Jest ciężko, kiedy się nie wygrywa i traci tak wiele łatwych goli, ale wierzymy, że poprzez ciężką pracę zwycięstwa przyjdą. Nie ma innej drogi. Nie byłoby dobrze, gdybyśmy zaczęli przychodzić na treningi i rozpamiętywać wszystkie popełnione błędy. Musimy patrzeć pozytywnie na to, co robimy i będzie lepiej - przyznaje.
O przełamanie w najbliższej kolejce może być ciężko. To znaczy, teoretycznie Lechia zagra z zespołem będącym w jej zasięgu, ale Puszcza Niepołomice jest niewygodnym przeciwnikiem dla każdego w Ekstraklasie ze względu na swój specyficzny styl.
- Oglądałem mecze Puszczy w poprzednim sezonie, ponieważ gra tam mój przyjaciel Roman Jakuba. To zespół grający w sposób, którego nie lubimy. Puszcza nie daje ci możliwości, żeby pograć w piłkę, koncentruje się wyłącznie na stałych fragmentach gry. Trenerzy nas uczulali, że musimy być przygotowani na każdy aut, każdy rzut wolny czy strzał z dystansu. Spodziewamy się bardzo ciężkiego meczu, wielu pojedynków fizycznych, natomiast musimy pokazać Puszczy naszą jakość i nasz styl gry - podsumował Żelizko.
Tomasz Galiński, WP SportoweFakty
CZYTAJ TAKŻE:
Trenowali na suchym boisku. Będą debiuty w Lechii Gdańsk