W czwartek (15.08) Wisła Kraków podejmowała Spartak Trnawa w rewanżowym meczu III rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. W pierwszym meczu "Biała Gwiazda" przegrała 1:3. Przed własną publicznością zdołała jednak odrobić straty i dzięki wynikowi 2:0 w regulaminowym czasie gry doprowadziła do dogrywki.
Ta jednak rozpoczęła się z kilkuminutowym opóźnieniem. Jak donosi dziennikarz TVP Sport Mateusz Miga, w pobliżu trybun służby medyczne udzielały pomocy jednej z przebywających na stadionie osób. W pobliżu miejsca zdarzenia pojawiło się też kilku pracowników ochrony.
Miga początkowo sugerował, że jeden z kibiców mógł spaść z pobliskiego balkonu. Dziennikarz po chwili uzupełnił jednak przekazaną przez siebie informację. Jak się okazało, powód interwencji medyków był inny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
"A jednak nie. Szyba spadła na fotoreportera klubowego. Z rozciętą głową pojedzie do szpitala" - napisał w serwisie X.
Sytuacja została szybko opanowana, a piłkarze po chwili wznowili grę. W 98. minucie gola na 3:0 dla Wisły zdobył Alan Uryga. Niedługo potem Słowacy zdobyli kontaktową bramkę. Wynik 3:1 oznacza, że o awansie zadecydowały rzuty karne. Te lepiej wykonywali gospodarze i to oni zagrają dalej.
Czytaj też:
"Żebranie o wynik". Nie miał litości dla piłkarzy Legii
Wiadomo, z kim Legia Warszawa zagra o Ligę Konferencji Europy