Lanie w Krakowie. Puszcza nie miała litości dla beniaminka

PAP / Art Service / Na zdjęciu: Puszcza Niepołomice
PAP / Art Service / Na zdjęciu: Puszcza Niepołomice

To była absolutna demolka. Puszcza Niepołomice wygrała z Lechią Gdańsk 4:1 w pierwszym meczu 5. kolejki PKO Ekstraklasy. Gospodarze zdobyli dwie bramki po dalekich wyrzutach piłki z autu, a gdańszczanie po prostu się skompromitowali.

z Krakowa Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Podobno powtarzalność w piłce nożnej jest rzeczą ważną, jeśli nie najważniejszą. Puszcza Niepołomice po raz kolejny udowodniła, że prostota jest najkrótszą i najlepszą drogą do sukcesu. W piątkowym meczu otwierającym 5. kolejkę PKO Ekstraklasy kapela Tomasza Tułacza obnażyła wszelkie niedoskonałości w grze Lechii Gdański i bez najmniejszych problemów ograła beniaminka.

Zaczęło się już w 2. minucie, oczywiście po dalekim wyrzucie piłki z autu. Konrad Stępień tak idealnie przyjął piłkę na podeszwę, że na jednym metrze zgubił Conrado i z bliska uderzył pod ladę. Najładniejszy był jednak drugi gol. Można było przecierać oczy ze zdumienia. To Puszcza czy Real Madryt? Kapitalna wymiana podań na skrzydle, fantastyczne dośrodkowanie Dawida Abramowicza i pozostawiony totalnie bez krycia Michalis Kossidis tylko dopełnił formalności.

O Lechii za bardzo nie ma co pisać. Szkoda prądu. To był skandaliczny występ gdańskiego zespołu. Kompromitacja? To słowo zbyt łagodne, by określić popisy większości zawodników. Wiadomo było, że Puszcza jest groźna po stałych fragmentach, a tymczasem już pierwszy aut kończy się golem. Oczywiście indolencja Lechii nie dotyczyła jedynie tyłów. Z przodu to dopiero się działo. A to Tomas Bobcek nie trafił w piłkę w niezłej sytuacji, a to ktoś źle podał. A wszystko to w tempie jednostajnie spowolnionym. Nic nie funkcjonowało w Lechii i Puszcza to skrzętnie wykorzystywała. Sprawa została załatwiona w pierwszej połowie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata

4 listopada 2023 roku. Tego dnia Puszcza Niepołomice przegrała po raz ostatni na "własnym boisku". Wówczas przy Kałuży z trzech punktów cieszyła się Pogoń Szczecin. Lechii nie udało się ugrać nawet punktu. Ani przez moment nie było tego blisko.

Może gdyby Camilo Mena wykorzystał dobrą sytuację po podaniu Rifeta Kapicia (strzelił w Kewina Komara). Może gdyby Maksym Chłań po sprytnie rozegranym aucie podał do niepilnowanego Karla Wendta (wdał się w drybling i stracił piłkę). Ale to tylko gdybanie. Gdańszczanie zaprezentowali się mizernie. Puszcza? Też nie był to nie wiadomo jaki mecz w ich wykonaniu, ale na tak źle dysponowanego przeciwnika wystarczyło w zupełności.

Puszcza miała kontrolę nad spotkaniem, rozgrywała je na swoich warunkach. Bo co z tego, że fragmentami Lechia miała optyczną przewagę, skoro totalnie nic z tego nie wynikało. Wygrał zespół zdecydowanie lepszy, bardziej konkretny. Finalnie Puszcza wygrała aż 4:1. W drugiej połowie dwie bramki dla gospodarzy zdobył Roman Jakuba. Każdy stały fragment dla gospodarzy powodował strach w oczach piłkarzy Lechii. I w sumie przybysze znad morza mogą się cieszyć, że nie przegrali bardziej dotkliwie. W końcówce honor zdołał uratować Mena, który trafił do siatki z ostrego kąta. Oczywiście było już zdecydowanie za późno, by ta sytuacja mogła cokolwiek zmienić.

Puszcza Niepołomice - Lechia Gdańsk 4:1 (2:0)
1:0 Konrad Stępień 2'
2:0 Michalis Kossidis 33'
3:0 Roman Jakuba 78'
4:0 Roman Jakuba 87'
4:1 Camilo Mena 89'

Składy:

Puszcza: Kewin Komar - Piotr Mroziński (84' Ioan Calin-Revenco), Artur Craciun, Roman Jakuba, Michal Siplak (90' Hubert Tomalski) - Jakov Blagaić (67' Michał Walski), Jakub Serafin, Konrad Stępień, Lee Jin-hyun (89' Mateusz Radecki), Dawid Abramowicz - Michalis Kossidis (67' Mateusz Cholewiak).

Lechia: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła (80' Kacper Sezonienko), Bujar Pllana, Elias Olsson (80' Tomasz Wójtowicz), Conrado (80' Miłosz Kałahur) - Camilo Mena, Iwan Żelizko, Karl Wendt (58' Anton Carenko), Rifet Kapić, Maksym Chłań - Tomas Bobcek (39' Bohdan Wjunnyk).

Żółte kartki: Blagaić, Jakuba (Puszcza) oraz Pllana (Lechia).

Sędzia: Marcin Kochanek (Opole).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty