Letnie okienko transferowe przyniosło przenosiny Piotra Zielińskiego do Interu Mediolan. Reprezentant Polski po ośmiu latach spędzonych w Napoli, zmienił pracodawcę. Nadchodzące wyzwanie będzie naprawdę trudne, ponieważ zasilił szeregi obecnego mistrza Włoch.
Choć pomocnik pokazał już, że potrafi wznieść się na piłkarski Mount Everest. Tak było w sezonie 2022/2023, kiedy właśnie m.in. on poprowadził Napoli do wymarzonego scudetto i ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Łącznie zanotował wtedy siedem goli i jedenaście asyst.
O pierwszy skład Interu Mediolan będzie jednak trudno. - Wydaje mi się, że ma wszystkie narzędzia w ręku, aby być podstawowym zawodnikiem w Interze Mediolan. Oczywiście, będzie chyba mu przychodziło to trudniej, bo jednak jakość, wartość tych zawodników w zespole jest zdecydowanie większa. No i umiejętności, sam trener, który będzie od Polaka wymagał więcej, bo w końcu trafił do zespołu mistrza Włoch - mówi nam Piotr Czachowski, były reprezentant Polski, a obecnie ekspert telewizyjny od ligi włoskiej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można oglądać bez końca. Bramka stadiony świata
- Skoro zdecydował się na taki ruch, to na pewno będzie musiał podjąć tę rękawicę, utrzymywać gardę bardzo wysoko, żeby nie być okładanym przez tych, którzy będą rywalizować o podstawowy skład. Piotr Zieliński już niejednokrotnie udowadniał, jakie ma umiejętności. Strzelał gole, asystował. Początek sezonu może być trudny. To nie będzie tak, że Piotr Zieliński będzie od razu podstawowym zawodnikiem Interu. Stopniowo, powolutku będzie budować swoją pozycję w Interze - dodaje nasz rozmówca.
Inter Mediolan w poprzednim sezonie zdobył mistrzostwo Włoch z sumą 95 punktów na koncie. Drugi w tabeli AC Milan miał... 19 "oczek" straty. To tylko pokazuje, jak silnym zespołem Nerazzurri są obecnie. Sporą zasługę w tym wszystkim ma szkoleniowiec, Simone Inzaghi.
- Inter z reguły w ostatnich latach trafiał na rynku transferowym i mądrze budował tę drużynę. Mediolańczycy będą brani pod uwagę jako główny kandydat do mistrzostwa. Na pewno trudniej jest coś obronić, aniżeli zdobyć. To jest ta sama historia co w zeszłym sezonie z Napoli, które w pewnym momencie po prostu się rozsypało. Natomiast Inter jest poukładany także dzięki Simone Inzaghiemu. W następnym roku jego pracy można spodziewać się kolejnych osiągnięć - twierdzi Piotr Czachowski.
Ekspert ma również na uwadze innych Biało-Czerwonych. Przecież Serie A jest nazywana "polską kolonią". Jeszcze w poprzednim sezonie cała Europa mówiła o znakomitym Kacprze Urbańskim, który przyczynił się do sukcesu Bologni. Klub wrócił do Ligi Mistrzów po sześćdziesięciu latach.
Młodemu pomocnikowi towarzyszył również Łukasz Skorupski. Piotr Czachowski liczy jednak na inne nazwiska w nadchodzącej kampanii Serie A.
- Bardzo kibicuję Szymonowi Żurkowskiemu, bo uważam, że Fiorentina zaprowadziła go do ciemnego lasu. Wydaje mi się, że po powrocie do Empoli miał naprawdę swoje momenty. Myślę, że przy przepracowaniu okresu przygotowawczego ma duży potencjał do tego, abyśmy go zobaczyli, jak walczy nie tylko o miejsce w klubie, ale też - co będzie trudniejsze - naszej kadrze. To chyba nie jest zamknięty rozdział dla tego zawodnika - uważa były reprezentant Polski.
- W głowie mam jeszcze Pawła Dawidowicza, od którego wymagałem znacznie więcej na Euro 2024. Oby go omijały kontuzje, bo wiemy jak jest z jego zdrowiem. Łapie nadmiar tych kontuzji, one czasem są agrafkowe, ale to nie pomaga piłkarzowi dojść do szczytu swoich możliwości - słyszymy.
Mimo wszystko, sezon 2024/2025 Serie A będzie nieco inny dla polskich kibiców. Wszystko przez sytuację Wojciecha Szczęsnego, który kilka dni temu zakończył współpracę z Juventusem (więcej przeczytasz TUTAJ).
Cristiano Giuntoli, który odpowiada za politykę kadrową "Starej Damy", uznał, że pensja 34-latka (14 mln euro brutto/rok - przyp.red) jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu klubu. Szczęsnego w turyńskiej ekipie zastąpił Michele Di Gregorio.
- Juventus miał duże problemy finansowe. W związku z tym można było się po cichu tego spodziewać. Tzeba było znaleźć jakieś rozwiązanie. Znaleźli takie, a więc zakończenie kontraktu - twierdzi Piotr Czachowski.
- Na pewno trochę mnie to boli, bo Szczęsny fantastycznie bronił i jest bardzo dobrym bramkarzem. Mówiło się o nim bardzo dobrze, niemal w każdym spotkaniu brylował, ratował Juventus przed porażkami, bardzo wysokimi, a niejednokrotnie dawał punkty. Trzeba jeszcze poczekać, aż to się wszystko dla niego zakończy. Myślę, że na pewno dobrze wybierze, bo jest to zawodnik ze światowej czołówki na tej pozycji - podsumowuje.
Mateusz Byczkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz też:
Beniaminkowie zagrali w PKO Ekstraklasie. Prochu nie wymyślili
Mocne słowa kapitana Lechii. "Musimy dorosnąć. Nikt nie będzie na nas czekał"