Wspominamy wypowiedzi Franciszka Smudy. Te cytaty przeszły do historii

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Franciszek Smuda.
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Franciszek Smuda.

W niedzielny poranek polski futbol obiegła bardzo smutna wiadomość. W wieku 76 lat odszedł Franciszek Smuda. Wybitny trener klubowy i reprezentacyjny znany był ze swoich barwnych wypowiedzi. Kilka z nich przypominamy.

W tym artykule dowiesz się o:

Już kilka dni temu polski sport obiegła informacja, że Franciszek Smuda trafił do szpitala w bardzo ciężkim stanie, a rokowania były równie złe. Niestety, jeden z najwybitniejszych polskich trenerów tym razem przegrał najważniejszy mecz. Więcej na ten temat TUTAJ.

Jako piłkarz występował w wielu klubach. Seniorską karierę rozpoczął od Odry Wodzisław, później były m.in. Ruch Chorzów, Stal Mielec, Piast Gliwice, Vistula Garfield, Legia Warszawa, Los Angeles Aztecs czy Oakland Stompers.

Karierę trenerską rozpoczął niemalże od razu po zawieszeniu korków na kołek. Na początku były drużyny z niższych lig niemieckich czy Turcji. Do Polski wróci w 1993 roku i przejął stery Stali Mielec, a następnie m.in. Widzewa Łódź, Wisły Kraków, Legii Warszawa, Lecha Poznań, Górnika Łęczna czy Wieczystej Kraków. Jako szkoleniowiec spełniał się także w Nikozji. Od października 2009 roku do lipca 2012 prowadził reprezentację Polski.

To właśnie kariera trenerska przysporzyła mu dużej rozpoznawalności. Za licznymi sukcesami odnoszonymi z klubami szły także barwne wypowiedzi Franciszka Smudy. Znany był on z barwnego języka. Przypominamy kilka z jego kultowych wypowiedzi.

A co niemiecka ma z Cacau? Albo Podolskiego, Klose, Gomeza, Khediry, Özila i wielu innych? Takie są czasy i nie ma co się na to obrażać. Trzeba korzystać z możliwości. Dlatego jeżdżę po Europie i robię, co mogę, aby namawiać dobrych piłkarzy do gry dla Polski. Jestem pewien, że gdyby wcześniej ktoś działał tak jak ja, to taki Podolski strzelałby bramki dla nas. Skąd mam brać tych piłkarzy? Znów się pewnie ktoś obrazi, ale z kibla ich nie wezmę. 

- odpowiedział Franciszek Smuda w listopadzie 2010 roku na pytanie dziennikarza o to, co reprezentacja Polski będzie miała z Manuela Arboledy.

Delikatnie poprawię swoją wcześniejszą wypowiedź. Będą sami rodowici Polacy i jeden Arboleda

- dopowiedział po chwili selekcjoner.

Przecież nie jesteśmy ogórkami. Polacy mają naturalne predyspozycje do gry w piłkę, mają także serce do futbolu. Może nie w takiej ilości jak dawniej, ale wciąż rodzą się nad Wisłą piłkarskiej talenty. Polacy umieli, nadal potrafią w nią grać i będą dobrze grali w przyszłości. Zapewniam, że nie będziemy na pewno chłopcami do bicia jak w ostatnich latach!

- mówił wprost o reprezentacji Polski w piłce nożnej.

Uganda? To są jakieś jaja. Albo te inne afrykańskie drużyny, pałętają się tam po buszu, ale w rankingu są przed nami, to jest zabawa. Tak jak w polityce notowania - mówią jedno, a później się okazuje, iż wygrał ktoś inny.

- takie słowa wypowiedział po tym, gdy reprezentacja Polski została skalsyfikowana na 66. miejscu w rankingu FIFA.

Żadnych innych nowych etatów nie będzie. Psychologa też nie, bo nie mamy w drużynie wariatów.

- krótko stwierdził po pytaniu o zatrudnieniu psychologa sportowego w kadrze Polski.

Pani Mucha jest… ładną kobietą. Jeśli chodzi o pracę w ministerstwie, to na pewno zrobi wszystko, żeby to opanować. Ona też potrzebuje czasu, podobnie jak młody piłkarz, który dopiero wchodzi do drużyny. To będzie dobry minister sportu.

- te słowa wypowiedział w 2012 roku, gdy ministrem sportu została Joanna Mucha.

Gdybyśmy mieli takich wybitnych piłkarzy, jak Kamerun, mógłbym powiedzieć o którymś z nich, że zagrał słabiej w meczu. My mamy, takich graczy, jakich mamy i trzeba im pomagać, a nie oceniać indywidualnie, kto grał słabo.

- tak ocenił mecz, w którym Polska przegrała 0:3 z Kamerunem w 2010 roku.

W "kompjuterze" to ja mogę sobie gołe baby pooglądać, a nie piłkarzy. Mój nos jest jak laptop. Mnie prawdziwy laptop służy jako podstawka pod kawę

- na temat oglądania piłkarzy na komputerze zamiast na żywo.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty