Tragiczne wieści. Franciszek Smuda nie żyje

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Franciszek Smuda
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Franciszek Smuda

W wieku 76 lat zmarł Franciszek Smuda. Były selekcjoner reprezentacji Polski i jeden z najbardziej utytułowanych polskich trenerów w historii od lat walczył z nowotworem krwi.

- Widzi pan, jak to jest, całe życie ludzie na imieninach i urodzinach powtarzali: "dużo zdrowia". Zawsze odpowiadałem: "kur**, coś innego byście wreszcie wymyślili!". A teraz nic innego się nie liczy - mówił nam "Franz" w jednym z ostatnich wywiadów. Więcej TUTAJ.

Zdradził wówczas, że podupadł na zdrowiu po wybuchu pandemii: - Od razu złapałem koronawirusa. A potem zaczęły się innego typu problemy. Wcześniej cały czas byłem na chodzie, nic mi nie dolegało. Ale mnie złapało...

Mimo problemów ze zdrowiem, w czerwcu 2021 roku podjął pracę w VI-ligowej wówczas Wieczystej Kraków. Inwestujący w żółto-czarnych Wojciech Kwiecień to prywatnie przyjaciel Franciszka Smudy, więc mieszkający na co dzień w Krakowie były selekcjoner długo się nie wahał.

W sezonie 2021/22 wprowadził Wieczystą do III ligi i chwilę później odszedł z klubu. To ostatni sukces w jego bogatym CV. Smuda to trzykrotny mistrz Polski z Widzewem Łódź (1996, 1997) i Wisłą Kraków (1999), zdobywca Pucharu Polski z Lechem Poznań (2009) i Superpucharu z Widzewem (1996) i Wisłą (2001). Jest jednym z nielicznych polskich trenerów, którzy zdobyli wszystkie najważniejsze tytułu w kraju.

Ponadto, w sezonie 1996/97, po emocjonującym dwumeczu z Broendby, wprowadził Widzew do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Więcej o tej pamiętnej rywalizacji TUTAJ. Jego Widzew rozegrał też inne legendarne spotkanie. Na finiszu sezonu 1996/1997 łodzianie w meczu o tytuł pokonali Legię (3:2) na jej terenie, chociaż do 88. minuty przegrywali 0:2. A rok wcześniej zdobyli mistrzostwo, nie ponosząc ani jednej porażki - sztuki tej dokonali jako jedyny zespół w historii ekstraklasy.

Nic więc dziwnego w tym, że na przełomie wieków Smuda był najbadziej rozchwytywanym polskim trenerem. Po sukcesach z Widzewem budowę wielkiej Wisły (1998-99) powierzył mu Bogusław Cupiał. A chwilę po zwolnieniu z Białej Gwiazdy dostał angaż w Legii (1999-01). Natomiast w 2006 roku to właśnie jemu zaufał Jacek Rutkowski i Smuda tworzył Lecha po fuzji z Amiką.

Był też selekcjonerem reprezentacji Polski (2009-2012). Został nominowany z myślą o tym, by przygotować Biało-Czerwonych na Euro 2012 w Polsce i Ukrainie. To wiele mówi o jego ówczesnej pozycji w futbolu.

Miał duży wpływ na rozwój wielu polskich piłkarzy, w tym Roberta Lewandowskiego. Opowieść o tym, jakoby "Franz" nie chciał "Lewego" w Lechu Poznań ma wartość jedynie anegdotyczną, co wyjaśnialiśmy TUTAJ. Później w Poznaniu Smuda zadbał o to, by Lewandowskim na treningach "zajął się" Manuel Arboleda, dzięki czemu młody napastnik zrobił progres.

Był zatrudniany w najlepszych polskich klubach, ale nie bał się żadnej pracy. Po latach wracał do Widzewa nie po to, by ponownie walczyć o najwyższe cele, tylko by uchronić go przed spadkiem z Ekstraklasy. Z podobnym celem mierzył się w Odrze Wodzisław Śląski i Górniku Łęczna. A praca w Wieczystej nie była jego jedyną w niższych ligach. Już w 2003 roku na krótko został trenerem II-ligowej Piotrcovii Piotrków Trybunalski, później prowadził Widzew w III lidze i Górnika w II lidze.

Przez 34 lata pracował łącznie w 8 klubach polskiej ekstraklasy, ale podejmował w nich pracę w sumie 14-krotnie. Najdłużej jednorazowo prowadził podczas pierwszej kadencji Widzew - od pierwszego do ostatniego meczu minęło 1129 dni - do którego wracał jeszcze trzykrotnie. W ekstraklasie poprowadził swoje drużyny w 496 meczach. To trzeci wynik w historii po Waldemarze Fornaliku (536) i zmarły w czerwcu tego roku Oreście Lenczyku (587).

Pracował też za granicą. Nim w 1993 roku otrzymał szansę w Stali Mielec, prowadził kluby z niższych lig niemieckich oraz Altay SK i Konyaspor w tureckiej ekstraklasie. Po przygodzie z reprezentacją Polski prowadził Jahn Ratyzbona (2. Bundesliga). A ma w życiorysie też Omonię Nikozja.

"Franz" jako trener osiągnął w polskiej piłce wszystko, co mógł. Prowadził drużynę narodową, a zespołami klubowymi zdobył wszystkie najważniejsze trofea i w latach 1999-2015 cieszył się nawet mianem najbardziej utytułowanego trenera w kraju.

Udało mu się wejść na szczyt, choć po karierze piłkarskiej znalazł się w bardzo trudnym położeniu. Gdy w drugiej połowie lat 70. XX wieku występował w Stanach Zjednoczonych, przez polonijnego biznesmena Teda Miodonskiego stracił oszczędności życia i musiał zaczynać od zera. Więcej TUTAJ.

Franciszek Smuda PKO Ekstraklasie:

KlubLata pracyMeczeBilansBramki
Widzew Łódź 1995-98; 2003; 2004 146 84-30-32 257:140
Wisła Kraków 1998-99; 2001-02; 2013-15 117 63-24-30 226:130
Lech Poznań 2006-09 90 45-28-17 159:92
Stal Mielec 1993-95 44 13-16-15 50:52
Legia Warszawa 1999-01 36 20-10-6 66:33
Zagłębie Lubin 2005-06; 2009 32 13-9-10 35:25
Górnik Łęczna 2016-17 18 5-4-9 26:34
Odra Wodzisław Śląski 2004/05 13 3-2-8 13:23
OGÓŁEM 496 246-123-127 832:529
Komentarze (103)
avatar
Zgryz
11.09.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
magister mu pewnie wyśle serduszka i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia 
avatar
Obiektywon
19.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tragiczne w tym newsie to jest to jak nieudolnie, co jest już utartym tu zwyczajem, redaktorzyny tego medium klecą dany przekaz. 
avatar
TreserΚlоnów
19.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To on był Polakiem? Bo po Polskiemu to on słabiutko gdakał 
avatar
Michaił
18.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Chciałbym dożyć tych lat 
avatar
Ires
18.08.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Sorry w top 4, numer 1 oczywiście Górski