Premier League przyzwyczaiło kibiców do tego, że nie mogą narzekać na nudę. Podobnie było w sobotnim meczu w Birmingham, gdzie Aston Villa podejmowała Arsenal FC. Spotkanie zostało okrzyknięte mianem hitu drugiej kolejki rozgrywek. Trudno się dziwić. Obie drużyny zajęły kolejno czwarte i drugie miejsce w poprzednim sezonie, a Kanonierzy do samego końca liczyli się w walce o mistrzowski tytuł.
Pierwsza połowa była dosyć chaotyczna. Na murawie działo się wiele, ale brakowało najważniejszego. Nawet nie tyle bramek, co przede wszystkim sytuacji i strzałów. Je można było policzyć na palcach jednej ręki. Przez długi czas Arsenal utrzymywał się przy piłce, lecz nie wynikało z tego nic. Choć żaden z zespołów nie miał problemu, by wedrzeć się w pole karne rywali, to w nim akcje były neutralizowane.
Za to w drugiej części gry mecz nabrał rumieńców. Aston Villa powinna prowadzić od w 54. minuty. Wówczas Amadou Onana zamykając akcję trafił, na nieszczęście gospodarzy, tylko w poprzeczkę. Chwilę później swoich sił spróbował Ollie Watkins, ale znakomitą paradą popisał się David Raya.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening
Czas leciał, a gospodarze coraz bardziej zaznaczali swoją dominację. Arsenal musiał zadowolić się wyłącznie wyższym posiadaniem piłki. W 66. minucie gracze z Birmingham ponownie byli blisko, ale Jhon Duran uderzył niecelnie. Wtedy sprawę w swoje ręce wzięli Kanonierzy.
Minutę później Bukayo Saka posłał fantastyczne podanie do Leandro Trossarda, który pojawił się na murawie chwilę wcześniej. Belg bez żadnych skrupułów wpakował piłkę do siatki i wyprowadził Arsenal na prowadzenie. Tym samym udowodnił, że to on zasłużył, by znaleźć się na placu gry w wyjściowej jedenastce, a nie nieskuteczny Gabriel Martinelli.
W 77. minucie Bukayo Saka opanował piłkę zagraną przez Trossarda w szesnastce. Z zimną krwią podał futbolówkę do Thomasa Partey'a. Ten zza pola karnego strzelił przy słupku. Nie popisał się Emiliano Martinez. Piłka prześlizgnęła się przez jego ręce i było już 2:0. Arsenal mógł jeszcze dopełnić dzieła zniszczenia w końcówce, ale Martin Odegaard fatalnie spudłował z bliskiej odległości.
W ten sposób Kanonierzy sięgnęli po drugie zwycięstwo w lidze i zachowali czyste konto w rozgrywkach. Gospodarze próbowali jeszcze odwrócić losy spotkania, ale ich starania były udaremniane. Na przykład za sprawą świetnej postawy Williama Saliby, który w brawurowy sposób wybił piłkę wślizgiem spod nóg Jacoba Ramsey'a.
Aston Villa - Arsenal 0:2 (0:0)
0:1 - Leandro Trossard 67'
0:2 - Thomas Partey 77'
Zobacz także:
- Piszczek obejmie wielki klub? Co za prognoza eksperta
- Szykuje się przełom u Lewandowskiego. Jedna zmiana, ale jak istotna