Piszczek obejmie wielki klub? Co za prognoza eksperta

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Marco Steinbrenner/DeFodi Images/DeFodi / Na zdjęciu: Łukasz Piszczek
Getty Images / Marco Steinbrenner/DeFodi Images/DeFodi / Na zdjęciu: Łukasz Piszczek
zdjęcie autora artykułu

Łukasz Piszczek to hit transferowy, biorąc pod uwagę polskie akcenty w Bundeslidze. - Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Życzę mu, żeby wkrótce wypłynął na szerokie wody. Ma na to papiery - mówi WP SportoweFakty ekspert Bundesligi Tomasz Urban.

Łukasz Piszczek wrócił do Borussii Dortmund, ale jako asystent pierwszego trenera zespołu. Najwybitniejszy prawy obrońca w historii reprezentacji Polski będzie prowadził drużynę wraz z Nurim Sahinem, z którym niegdyś bronił na murawie barw klubu z Zagłębia Ruhry. Niemieccy kibice przyjęli entuzjastycznie wychowanka LKS Goczałkowice.

Piszczek po odejściu z Dortmundu przeniósł się do swojego pierwszego klubu, gdzie przez trzy lata zbierał doświadczenie jako grający trener. To przygotowało go na trudniejsze zadania. - Bezapelacyjnie właściwy człowiek na właściwym miejscu. W Goczałkowicach poznał zawód od kuchni, na niższym szczeblu. Teraz zasmakuje poważniejszej piłki w roli członka sztabu szkoleniowego. Czekam aż pójdzie na swój własny rachunek i zacznie pracować jako jedynka w dużym klubie. Bez wątpienia to realny scenariusz i niewykluczone, że wkrótce się ziści - mówi WP SportoweFakty Tomasz Urban, komentator Eleven Sports.

- Poczynania Borussii w tym okienku transferowym są godne pochwały. W Dortmundzie poszli podobną drogą do tej obranej w Leverkusen. Zrezygnowano z zakupu szybkich skrzydłowych, których za kilka lat będzie można sprzedać za wielkie pieniądze, a wzmocniono newralgiczne punkty. W Borussii zostali najważniejsi piłkarze. Klub może śmiało włączyć się do walki o tytuł, którą stoczy najpewniej z Bayerem, RB Lipsk i również Bayernem. Myślę, że rozstrzygnięcia mogą zapaść nawet w ostatniej kolejce - dodaje ekspert Bundesligi.

Odrodzenie Kamińskiego?

Piszczek to nie jedyny polski akcent w tegorocznej Bundeslidze. Nie zabraknie ich również na murawie. Oczy kibiców Biało-Czerwonych będą zwrócone przede wszystkim na VfL Wolfsburg, gdzie wystąpią Kamil Grabara i Jakub Kamiński. - Grabara będzie pierwszoplanową postacią w Wolfsburgu i nie ma co do tego żadnych wątpliwości, a do tego barwną. Już jego pierwsze cytaty pojawiają się w niemieckich mediach i są szeroko komentowane przez wszystkich, którzy interesują się Bundesligą - nie ma wątpliwości nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening

- Kuba Kamiński ma za sobą trudny rok. Myślę, że taki, który wiele mu uświadomił i pozwolił przewartościować liczne kwestie. Wielu dziennikarzy niemieckich typuje go do miana pozytywnej niespodzianki tego sezonu. Eksperci spodziewają się, że będzie motorem napędowym Wolfsburga. Nie zraził się słabszym sezonem, został w klubie i walczy o skład z powodzeniem. Myślę, że posłuży mu także gra na lewym wahadle. Jak i reprezentacji Polski, która gra w tym systemie - uzupełnia ekspert.

Zdecydowanie gorzej zapowiada się sytuacja Adama Dźwigały, Roberta Gumnego, Marcela Lotki i Bartosza Białka. O regularną grę nie musi obawiać się Tymoteusz Puchacz. - Pozostali reprezentanci mają większe problemy. Raczej mogą liczyć na pojedyncze szanse i to nie zawsze. Z wyjątkiem Tymka Puchacza. On będzie grał regularnie w Holstein Kiel i nie ma tam konkurencji. Niemniej będzie ogromną niespodzianką, jeśli jego klub się utrzyma, ale przesądzać na tym etapie nie zamierzam - mówi ekspert Bundesligi.

Bayern znów obejdzie się smakiem?

W minionym sezonie niespodziewanie Bayern Monachium zajął dopiero trzecie miejsce w rozgrywkach.

Bezkonkurencyjny okazał się Bayer 04 Leverkusen, który wyprzedził VfB Stuttgart i klub z Bawarii. Jak będzie tym razem? - Wymieniając faworytów na ten sezon, znowu zacząłbym od Bayeru. W Leverkusen zostali wszyscy najważniejszy zawodnicy. Dodatkowo wzmocniono się Aleixem Garcią i Martinem Terrierem. Z zespołem nadal będzie pracował Xabi Alonso. Oczywiście dochodzi obciążenie, związane z grą w Lidze Mistrzów, znacznie większe niż to wiążące się z rywalizacją w Lidze Europy. Niemniej Bayer jest faworytem. Może nieznacznym, ale jednak - zaznacza Urban.

- Karl-Heinz Rummenigge powiedział, że jeden sezon w Monachium bez żadnego trofeum, to o jeden za dużo. W Bayernie jednak są pewne luki. O ile kibice doczekali się typowej szóstki, bo rok temu nie udało się z Joao Palhinhą, tak teraz Portugalczyk trafił na Allianz Arena. Niemniej mam wątpliwości, czy formacja obronna pozwoli walczyć Bawarczykom o najwyższe cele. Przez kontuzje z gry wypada Hiroki Ito. Nominalnymi wyborami powinni być Dayot Upamecano i Kim Min-jae. Trzeci w kolejce jest Eric Dier. To może nie wystarczyć nawet na mecze z czołowymi drużynami Bundesligi, nie mówiąc o Lidze Mistrzów - kontynuuje nasz rozmówca.

Z kolei na końcu odwołał się do historii. - Gdy Borussia w 2011 roku zdobywała mistrzostwo, potrafiła je obronić sezon później. Z kolei po słabszych chwilach Bayern wraca ze zdwojoną siłą. Być może Bawarczycy teraz przegrupowują siły i szykują się do ataku - podsumowuje Tomasz Urban.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty 

Zobacz także: - Szykuje się przełom u Lewandowskiego. Jedna zmiana, ale jak istotnaNiespodzianki nie było. Bayern melduje się w kolejnej rundzie Pucharu Niemiec

Źródło artykułu: WP SportoweFakty