Ishak zszokowany oprawą kibiców Lecha. "W Polsce nie jest to zwyczajem"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski

Mikael Ishak był bohaterem oprawy przygotowanej przez kibiców Lecha Poznań i zaprezentowanej podczas meczu z Pogonią Szczecin (2:0). Napastnik na łamach szwedzkich mediów postanowił skomentować tę sytuację.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik cieszy się w Poznaniu wyjątkowym szacunkiem. Zapracował sobie na niego nie tylko postawą na boisku, ale także odrzuceniem lepszych finansowo ofert po to, by kontynuować karierę w Lechu Poznań.

Kibice docenili go również w trakcie spotkania z Pogonią Szczecin. Mikael Ishak był centralną postacią oprawy, która miała pozytywny wydźwięk i nawiązywała do udanych lat Kolejorza.

Szwed w rozmowie z portalem fotbolldirekt.se opowiedział o swoich odczuciach, jakie towarzyszyły mu w momencie, w którym ujrzał dzieło kibiców Lecha.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!

- Musiałem skupić się na meczu. Ale oczywiście było mnóstwo zabawy. W Polsce, a szczególnie w Lechu, nie jest zwyczajem tak szybkie oddawanie hołdu zawodnikom, przyśpiewkami czy czymkolwiek innym. Więc byłem naprawdę zszokowany - stwierdził napastnik.

Następnie nawiązał także do swojej relacji z fanami poznańskiego zespołu i podkreślił moment, w których stały się one jeszcze bardziej zażyłe.

- Zauważam to zwłaszcza w ostatnich latach, kiedy podpisałem nowy kontrakt (2022 rok - przyp. red). W przeszłości szacunek był bardzo duży. Ale po przedłużeniu umowy jeszcze się zwiększył. Ludzie zatrzymują mnie na ulicy, doceniają i mówią, że kochają - stwierdził Ishak.

31-latek występuje w Kolejorzu od 2020 roku. W jego barwach rozegrał do tej pory 142 mecze, w których zdobył 73 bramki i zaliczył 21 asyst. Jest wiceliderem klasyfikacji strzelców obecnego sezonu PKO Ekstraklasy z czterema trafieniami na koncie.

Czytaj także:
Lech Poznań sfinalizował szóste letnie wzmocnienie
Robi wrażenie. Taką oprawę przygotowali kibice Kolejorza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty