Już po mistrzostwach Europy z wypowiedzi Wojciecha Szczęsnego wynikało, że poważnie rozważa zakończenie kariery - nie tylko reprezentacyjnej. Paradoksalnie sam przekonywał, że poprzedni sezon był jednym z najlepszych w jego wykonaniu.
Tego lata w Juventusie nastąpiły jednak ogromne przetasowania. Ofiarą rewolucji padł Szczęsny, który został kompletnie odstawiony przez Thiago Mottę i jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.
Wariant oszczędnościowy
Będąc bramkarzem "Starej Damy", Szczęsny zarabiał 6,5 miliona euro rocznie. Alessio Lento z portalu calciomercato.it podkreślił, że kierownictwo turyńskiego klubu pilnie poszukiwało oszczędności.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Piękny gol piłkarki FC Barcelony. Co za uderzenie!
- Oczywiście, Szczęsny miał dobry sezon w Juventusie, ale klub zdecydował się na znaczną redukcję pensji, a polski bramkarz był jednym z tych, którzy otrzymali bardzo wysokie wynagrodzenie - przypomniał włoski dziennikarz.
Szczęsny w trakcie okresu przygotowawczego nie pracował z pozostałą częścią drużyny i w tym czasie ćwiczył indywidualnie z trenerem bramkarzy. Decyzja Juventusu była sporą niespodzianką, bo golkiper deklarował, że chce zostać do końca umowy w stolicy Piemontu.
Do Szczęsnego spływały kolejne oferty. Zgodnie z doniesieniami, był o krok od przeprowadzki do Arabii Saudyjskiej. Później był przymierzany do roli rezerwowego bramkarza w czołowych europejskich klubach. Żadna z propozycji nie spełniła jego niemałych oczekiwań.
- Juve próbowało sprzedać Szczęsnego na początku okna transferowego, był bardzo blisko Al-Nassr, ale nie osiągnięto porozumienia. Prawdopodobnie Szczęsny już wtedy myślał o zakończeniu kariery piłkarskiej. Wraz z rozwiązaniem umowy i odprawą Juventus uwolnił się, jak wspomniałem, od bardzo wysokiej pensji. Taka była wola Cristiano Giuntoliego (dyrektor techniczny - przyp. red. ) i zarządu klubu - powiedział Lento.
Powiedział "dość"
Chociaż były powody ku temu, by sądzić, że to tak się skończy, ostateczna decyzja Szczęsnego odbiła się dużym echem. W wieku 34 lat reprezentant Polski postanowił zakończyć piłkarską karierę.
Nie bez znaczenia były względy rodzinne. Teraz Szczęsny zdecydowanie więcej czasu poświęci swoim najbliższym. Będzie mógł realizować się na innych polach, jak na przykład architektura.
- Fizycznie jest nadal gotowy do gry i poradziłby sobie dobrze. Ale, jak sam powiedział, jego głowa i serce myślały inaczej, dlatego decyzja o pożegnaniu z futbolem, o której mówiono od tygodni, jest najlepsza dla niego samego. Z pewnością mógłby kontynuować karierę, nawet na wysokim poziomie, we wszystkich głównych ligach europejskich. Ostatecznie decyzja o poświęceniu się rodzinie wzięła górę nad wszystkim innym - komentuje nasz rozmówca.
Wojciech Szczęsny w Juventusie przejmował schedę po legendarnym Gianluigim Buffonie i klub znowu postawił na włoską szkołę bramkarzy. Motta był wielkim zwolennikiem transferu Michele Di Gregorio.
Alessio Lento pozytywnie ocenił pierwsze występy 27-latka: - Di Gregorio został wybrany najlepszym bramkarzem w Serie A w zeszłym sezonie. Początkowo myślano, że to słabsze rozwiązanie dla Juve, ale były numer "1" Monzy został sprowadzony na wyraźną prośbę trenera Thiago Motty i w tych pierwszych meczach spisał się bardzo dobrze.
Szczęsny zapisał piękną kartę zarówno w barwach Juventusu, jak i AS Roma. Po zakończeniu kariery będzie mógł wygodnie usiąść przed telewizorem i obejrzeć niedzielne spotkanie ligowe swoich byłych klubów (godz. 20:45).
Rafał Szymański, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Wiedział, czego Szczęsny nie zrobi. "Nie satysfakcjonowałoby go to"