Na początku meczu z Realem Valladolid reprezentant Polski miał dobrą okazję. Piłka trafiła jednak do Daniego Olmo, który trafił w słupek. Chwilę później Pau Cubarsi kapitalnie zagrał w kierunku wychodzącego na wolne pole Raphinhi, a ten pewnym strzałem obok bramkarza otworzył wynik.
FC Barcelona zaczęła się rozkręcać i w 24. minucie podwoiła swoje prowadzenie. Tym razem Robert Lewandowski odegrał kluczową rolę.
Katalończycy przeprowadzili składną akcję na połowie rywali. Lamine Yamal dokładnym podaniem z prawej flanki uruchomił Lewandowskiego. Napastnik opanował piłkę, ruszył w kierunku bramki i silnym uderzeniem przełamał ręce Karla Heina.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!
Lewandowski musiał trochę wstrzymać się z celebracją strzelonego gola. Po analizie VAR okazało się, że snajper nie dał się złapać w pułapkę ofsajdową i finalnie sędzia uznał jego czwartą bramkę w tym sezonie La Ligi.
36-latek jest faworytem do zdobycia korony króla strzelców ligi hiszpańskiej. Wcześniej dwukrotnie pokonał bramkarza Valencii i raz znalazł drogę do siatki przeciwko Athletikowi Bilbao - w obu tych spotkaniach FC Barcelona wygrała 2:1.
Zawodnicy Hansiego Flicka w meczu z Realem Valladolid nie spuszczali nogi z gazu. Swoją obecność na murawie udokumentowali również Jules Kounde i dwukrotnie Raphinha - Brazylijczyk ustrzelił hat-tricka. Do okazałej wygranej 7:0 przyczynili się też Olmo i Ferran Torres.
Czytaj więcej:
Kuriozalny gol w polskiej lidze. Radosław Majewski zaskoczył bramkarza [WIDEO]