Co dalej z reprezentacją? "Lewandowski tego nie udźwignie"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki

- Potrzebujemy ludzi, którzy złapią za kierownicę reprezentacji. Robert Lewandowski sam tego pojazdu nie poprowadzi - uważa Kamil Kosowski. W polskiej kadrze dawno nie było takiej sytuacji. W drużynie narodowej coraz mniej liderów.

Z liderów reprezentacji pozostał tylko Robert Lewandowski. To jedyny gracz kadry, który aktywnie uczestniczył w mistrzostwach Europy we Francji. Wtedy Polska doszła do ćwierćfinału, mieliśmy świetny zespół. Od Euro 2016 minęło osiem lat i zastała nas nowa rzeczywistość.

- Potrzebujemy liderów w każdej formacji. Dziś mamy dwóch wiodących zawodników. Przyszedł czas, by powiedzieć "sprawdzam" - komentuje Kamil Kosowski, 52-krotny reprezentant kraju.

Za ciężki bagaż dla "Lewego"

Na pokładzie kadry są Lewandowski, a dalej Piotr Zieliński i jeżeli chodzi o graczy mogących zmienić obliczę gry drużyny narodowej - na tym koniec. W ostatnich latach reprezentację opuściło wielu charakternych i kluczowych piłkarzy. Nie ma Wojciecha Szczęsnego, Łukasza Fabiańskiego, Kamila Glika, Grzegorza Krychowiaka, Kamila Grosickiego, Kuby Błaszczykowskiego czy Łukasza Piszczka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pudło roku już znamy. Niewyobrażalne!

- Tamto pokolenie zawiesiło poprzeczkę wysoko, ale da się ją przeskoczyć - twierdzi Kosowski. - Poza boiskiem można dużo mówić, ale dopiero mecze pokażą, kto jest w stanie złapać za kierownicę w kadrze. Potrzebujemy nowych ludzi. Na dziś liderami są Robert Lewandowski i Piotrek Zieliński. "Zielu" lepiej wygląda w meczach, gdy nie ma w składzie Roberta. Nie chce wywoływać narodowego zamieszania, ale takie są fakty - ocenia.

- Natomiast z jednym musimy się pogodzić: "Lewy" już nie będzie nosił kadry na swoich plecach. Nie w jego wieku. To za ciężki bagaż dla 36-latka. Minął czas, w którym Robert ciągnął drużynę, dlatego muszą pomóc mu inni zawodnicy. Piotrek, ale też grupa młodych chłopaków - komentuje Kosowski.

Nowego lidera brak

W drużynie są Kacper Urbański, który ma za sobą bardzo dobre Euro 2024, Mateusz Bogusz będący w wysokiej formie w USA, a dalej Jakub Kamiński czy Nicola Zalewski. Ale Kosowskiemu brakuje innego piłkarza.

- Z powołanych graczy nie widzę takiego, który wszedłby w buty lidera, przynajmniej na razie - twierdzi. - Żałuję, że nie ma Antoniego Kozubala. To, jak prezentuje się w Lechu Poznań od początku sezonu, daje nadzieję, że rośnie nam świetny zawodnik. Jestem przekonany, że za chwilę trafi do kadry i długo w polskiej lidze nie pogra - twierdzi nasz rozmówca.

Z grupy, która może wystąpić ze Szkocją i Chorwacją w Lidze Narodów, Kosowski wskazuje na nieoczywisty wybór istotnej postaci reprezentacji. - Bartek Slisz fajnie się rozwija, ale przydałby mu się do środka pola mentor, przy którym rósłby w oczach. Jak kiedyś Michał Pazdan przy Kamilu Gliku - uważa.

Niedawno Jakub Kamiński ponownie potwierdził swoje aspiracje odnośnie opaski kapitańskiej w kadrze. Skrzydłowy Wolfsburga mówił nam o tym jeszcze za kadencji Fernando Santosa. - Kapitana wyłaniają trudne sytuacje. Jak się w nich zachowuje, czy się nie chowa i czy idzie za nim drużyna. Takie nastawienie to jednak dobry prognostyk - twierdzi Kosowski.

Kosowski: Bułka przed Grabarą 

Kosowski jest spokojny o następcę Szczęsnego. - Nie powiem, że bramka jest "ziemią niczyją", bo ta pozycja jest zagospodarowana. Nie przypominam sobie, by Łukasz Skorupski kiedykolwiek wniósł wątpliwości swoją grą. Zawsze bronił na wysokim poziomie. Dla mnie to nowy numer 1 - komentuje Kosowski.

Nasz rozmówca mówi też o Kamilu Grabarze. Bramkarz Wolfsburga nie dostał powołania, mimo że prezentuje solidną formę od lat. - Pomiędzy Kamilem a Marcinem Bułką jest ogromna różnica, jeżeli chodzi o warunki fizyczne. Oczywiście na korzyść Bułki. To ogromny chłop ze świetnym zasięgiem rąk. Nie dziwi mnie, że na ten moment to on rywalizuje o miejsce w składzie kadry - wyjaśnia. - Nie martwię się jednak o obsadę bramki bez względu na to, kto będzie jej bronił. Problemy mamy w innych miejscach boiska - dodaje.

To poważny gość

Kosowski był też lekko zaskoczony komentarzami między innymi Michała Probierza, który nie dowierza, że Szczęsny skończył karierę definitywnie. Selekcjoner prosił, by jeszcze bramkarza nie żegnać. Zdaniem trenera Szczęsny za pół roku wróci do gry.

- Na ile się orientuję, Wojtek jest na tyle poważnym gościem, że jeżeli mówi "koniec", to zdania nie zmieni - komentuje Kosowski. - Z drugiej strony, jak mają się czuć jego następcy słysząc takie słowa? Życie toczy się dalej. Nadszedł czas nowego rozdania. Teraz inni gracze muszą zdać egzamin w kadrze - kończy nasz rozmówca.

Mateusz Skwierawski, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty