Wrześniowe mecze w Lidze Narodów UEFA reprezentacja Polski zakończyła z dorobkiem trzech punktów. Wszystko dzięki wygranej w ostatnich minutach w Szkocji. Mimo zwycięstwa (3:2) Biało-Czerwoni nie zachwycali stylem gry na boisku.
Jeszcze gorzej było kilka dni później w Chorwacji. W Osijeku Polacy byli totalnie bezradni, a porażka 0:1 to najmniejszy możliwy wymiar kary. Aspektów, za które można pochwalić podopiecznych Michała Probierza, praktycznie nie ma.
Z tego powodu, całkiem zasłużenie, na kadrowiczów wylała się fala krytyki. Suchej nitki na Biało-Czerwonych nie pozostawił były piłkarz, Jacek Bąk. 96-krotny reprezentant Polski zdecydowanie więcej oczekiwał od Jakuba Kamińskiego, który wrócił do kadry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Każdy piłkarz marzy o takim golu. Potężne uderzenie w samo okno
- Myślałem, że zagra tak, że będzie się paliło. A tu nic. No, fajną fryzurę miał. Tym się wyróżnił. To tak pół żartem, pół serio, bo cenię go. Ma chłopak potencjał. Ale musi mieć w sobie też więcej odwagi na zasadzie: teraz to ja wam wszystkim pokażę, co potrafię - powiedział.
Bąk uważa, że środek pola nie funkcjonował tak, jak powinien. Oberwało się także Piotrowi Zielińskiemu. Były obrońca zaznacza, że od zawodnika tej klasy należy wymagać zdecydowanie więcej. Zwłaszcza w takich meczach, jak w tym z Chorwacją.
- Zrobi kółeczko, balans, piłkę pod nóżką przełoży. Wszystko ładnie, ale przestrzeni tym nie zdobywamy. A ja oczekuję, że jak już kiwnie rywala, to potem "ciasteczko" do Lewandowskiego zagra, a ten zamieni to na gola. Ale tego nie widzimy. No, i Zieliński musi grać wyżej - dodawał.
Mimo wielu niedoskonałości Bąk pozostaje dobrej myśli przed październikowymi meczami Ligi Narodów. Przypomnijmy, że Polacy rozegrają wówczas dwa spotkania na PGE Narodowym: z Portugalią i Chorwacją.