Z Porto Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Od kilku lat w Barcelonie, zwłaszcza w dniach poprzedzających mecze Blaugrany, na każdym kroku można usłyszeć język polski. Transfery Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego sprawiły, że polscy kibice latają częściej do stolicy Katalonii, by obejrzeć naszych piłkarzy w akcji. Przy okazji domowych spotkań FC Barcelony trudno nie natknąć się na fanów futbolu znad Wisły, a region dzięki turystyce piłkarskiej zarabia spore pieniądze.
Polacy pokochają Porto?
Czy podobnie będzie z Porto? To właśnie tutaj latem trafili Jan Bednarek i Jakub Kiwior, z miejsca stając się filarami obrony miejscowego klubu. Bednarek został właśnie wybrany po raz trzeci z rzędu najlepszym obrońcą miesiąca w lidze portugalskiej. Pod koniec listopada był bohaterem "Smoków", gdy w doliczonym czasie gry zanotował kluczową interwencję i uratował trzy punkty swojej drużynie. "Jest jednym z filarów drużyny, która od września prowadzi w rozgrywkach" - chwali go serwis FC Porto.
ZOBACZ WIDEO: Kadra, relacje z Lewandowskim i Urbanem. Jerzy Brzęczek gościem WP SportoweFakty
29-latek nie przegrał dotąd żadnego spotkania ligowego, a FC Porto ma na swoim koncie 12 zwycięstw i jeden remis. Drużyna zdobyła 27 bramek, a straciła tylko trzy. Aż dziewięciokrotnie kończyła spotkania z czystym kontem, w czym spora zasługa duetu Bednarek-Kiwior.
Dobre występy Bednarka i Kiwiora sprawiły, że uwagę na FC Porto zwrócili kibice z Polski. Gdy przyszło mi odwiedzić sklep klubowy mieszczący się na Estadio do Dragao, w ciągu godziny spotkałem pięciu rodaków, w tym trzyosobową rodzinę. - Od dawna myśleliśmy o odwiedzeniu Porto, bo bilety lotnicze są tanie, a pogoda w grudniu lepsza niż w Polsce. Występy Polaków przekonały nas, by w końcu tu polecieć - mówi mi Krzysztof, który do Porto przyleciał z żoną i synem.
Ceny biletów na czwartkowy mecz Ligi Europy z Malmoe FF zaczynają się od 30 euro, a kończą na 80 euro w przypadku wejściówek premium. Na ceny o 50 proc. niższe mogą liczyć członkowie klubu. Sam zakup wejściówki jest dość prosty. Wystarczy założyć konto w serwisie internetowym, podając wyłącznie maila.
Następnie znajdziemy w nim interaktywną wersję stadionu, dzięki której zyskamy podgląd na dostępne miejsca i ceny biletów. Po wybraniu konkretnej miejscówki system pokaże nam, jak wygląda widok z danego rzędu. Na przeprowadzenie całej transakcji i opłacenie biletu mamy piętnaście minut.
- Nie wybieramy się na mecz. Przyszliśmy zobaczyć stadion z ciekawości, skoro grają tu Polacy - mówi mi z kolei Grzegorz, którego na Estadio do Dragao spotkałem z dziewczyną. W sklepie FC Porto kupił klubowe wino - jako prezent dla najbliższych.
Bednarek pierwszoplanową postacią FC Porto
- Sprzedają się, ale jednak większym zainteresowaniem cieszą się koszulki miejscowych piłkarzy - mówi mi pracownica sklepu o koszulkach Jana Bednarka. Można je tutaj nabyć za 115 euro lub 106 euro w przypadku bycia członkiem klubu (niespełna 500 zł). To standardowa cena jak na trykoty piłkarskie. W sklepie FC Barcelony za koszulkę Roberta Lewandowskiego zapłacimy jeszcze więcej, bo 149 euro.
Porto można śmiało nazwać budżetową alternatywą dla Barcelony. W okresie zimowym bilety lotnicze do tego małego miasta (ma ponad 230 tys. mieszkańców) potrafią kosztować od 600 do 800 zł (z bagażem). Taksówka z lotniska do centrum to wydatek rzędu 80-90 zł. Niedrogie są też hotele. Pięciodniowy pobyt w trzygwiazdkowym hotelu ze śniadaniami można znaleźć w cenie poniżej 1000 zł.
W przypadku Barcelony należy się liczyć z kosztami dwukrotnie wyższymi - sam hotel w stolicy Katalonii, nawet w okresie zimowym, potrafi kosztować nieco ponad 2 tys. zł.
- Miasto ma swój klimat. Jest kameralne, więc można wszędzie dojść pieszo. Temperatura w grudniu sięgająca 17 st. C jest w sam raz. Można zapomnieć o zimie w Polsce - śmieje się Krzysztof.
Porto czekało na taki sezon
- Spodziewamy się kompletu widzów. Tak naprawdę zostały pojedyncze miejsca na stadionie do wykupienia - mówi mi Andre, pracownik FC Porto, o sprzedaży biletów na czwartkowy mecz z Malmoe FF, oprowadzając po Estadio do Dragao. Zwiększone zainteresowanie meczami "Smoków" to efekt dobrej gry. W lidze portugalskiej drużyna prowadzi w tabeli z 37 punktami na koncie, mając pięć "oczek" przewagi nad Sportingiem CP.
W Lidze Europy też nie jest najgorzej. Drużyna Bednarka i Kiwiora po pięciu spotkaniach ma 10 punktów, co daje jej ósmą pozycję w tabeli. Gra na wiosnę w dalszej fazie rozgrywek powinna być formalnością.
- Ta drużyna wymagała zmian - kontynuuje mój rozmówca, zwracając uwagę na słaby sezon 2024/2025 w wykonaniu FC Porto. Zespół zakończył zmagania na trzecim miejscu w tabeli, mając aż 11 punktów straty do Sportingu. To przesądziło o zmianie na stanowisku trenera. Nowym szkoleniowcem został Francesco Farioli, który zastąpił Martína Anselmiego.
Na zmianach w portugalskim klubie zyskali Bednarek i Kiwior. Choć ich transfery były mocno nieoczywiste, to obecnie nikt nie wyobraża sobie drużyny bez polskich stoperów. Należy też pamiętać, że gra w FC Porto potrafi być trampoliną do wielkich klubów. To tutaj wypromowali się m.in. Pepe, Eder Militao czy Ricardo Carvalho. Czy podobnie będzie z Polakami? Czas pokaże.