Serca kibiców FC Barcelony zadrżały podczas meczu z Villarrealem (5:1), kiedy Marc-Andre ter Stegen padł na murawę. Golkiper zwijał się z bólu i niestety nie był w stanie pozostać na placu gry.
Awaryjnie reprezentant Niemiec został zastąpiony przez Inakiego Penę. Pierwsze prognozy w sprawie ter Stegena nie są optymistyczne. Jak ustalili dziennikarze "RAC1", jego rehabilitacja po kontuzji kolana może potrwać nawet osiem miesięcy.
To byłoby ogromne osłabienie "Blaugrany". 32-latek nosi opaskę kapitana i stanowi o sile obrony zespołu ze stolicy Katalonii. Jeśli jego pauza będzie rzeczywiście tak długa, klub prawdopodobnie rozważy sprowadzenie nowego bramkarza.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Zmiennik nie tej klasy
Wspomniany Pena ma 25 lat i od początku seniorskiej kariery zagrał tylko 22 razy między słupkami FC Barcelony. Hansi Flick ma też do dyspozycji Andera Astralagę, którego doświadczenie na profesjonalnym poziomie jest znikome.
W dłuższej perspektywie wystawianie Peny, nie mając wartościowego zmiennika, wiązałoby się z pewnym ryzykiem. Obawy są uzasadnione, biorąc pod uwagę, w jakim stylu Pena zastępował ter Stegena w 14 meczach LaLigi, Ligi Mistrzów i Superpucharu Hiszpanii poprzedniego sezonu.
Skapitulował w nich aż 25 razy, czyste konto zachował raptem trzy razy. To on stał w bramce Barcy, gdy traciła ta w ciągu 10 dni przegrała z Athletikiem Bilbao (2:4), Realem Madryt (1:4) i Villarrealem (3:5).
Barcelona, mając na uwadze walkę o odzyskanie mistrzostwa Hiszpanii i rywalizację w nowej Lidze Mistrzów, nie może sobie pozwolić na igranie z ogniem i stawianie na bramkarza, który klasą nie przystaje do ambicji Dumy Katalonii.
Najlepsza opcja
Joan Laporta ma ograniczone pole manewru, bo po zamknięciu letniego okna transferowego kluby mogą angażować tylko zawodników, którzy byli bez kontraktów w trakcie "okienka". Wśród golkiperów wybór - dla takiego klubu jak Barcelona - jest prawie żaden.
Bez kontraktów pozostają tacy bramkarze jak Keylor Navas, Loris Karius czy Sergio Rico, ale pozyskanie jednego z nich na zastępcę ter Stegena byłoby aktem wyjątkowej desperacji ze strony Katalończyków.
W tym momencie najlepszą opcją dla Barcelony jawi się właśnie Wojciech Szczęsny. I nie jest to myślenie życzeniowe polskiego środowiska. 34-latek, ma za sobą prawdopodobnie (sam to podkreślał) najlepszy sezon w karierze, a jego rozstaniu z Juventusem nie zadecydowały względy sportowe - był za drogi w utrzymaniu dla Bianconerich.
Po rozwiązaniu kontraktu z Juventusem, do czego doszło 14 sierpnia, przebierał w ofertach z czołowych europejskich klubów, a także tych z Bliskiego Wschodu. Żadna z nich nie była wystarczająco satysfakcjonująca. Przede wszystkim pod względem sportowym. Dlatego zdecydował się na zakończenie kariery.
Nie chciał być "jedynką" w klubie z niższej półki niż Juventus - to nie było na miarę jego ambicji. Nie widział też siebie w roli rezerwowego w klubie z tego samego poziomu, a w tamtym czasie takie zespoły miały bramki dobrze obsadzone. Do niedzieli...
Kusząca perspektywa
Temat Szczęsnego w Barcelonie nie pojawił się teraz. Jego nazwisko padało w kontekście Dumy Katalonii już kilka miesięcy temu. Klub widział w nim "dwójkę" dla ter Stegena przy odejściu Peny na wypożyczenie, ale taka rola Polaka nie interesowała. Teraz zapotrzebowanie Barcy jest zgoła odmienne.
Prezydent Laporta w tej chwili nie znajdzie lepszej opcji niż Szczęsny. Zresztą nie musiałby daleko szukać, ponieważ w 2022 roku bramkarz kupił posiadłość w Marbelli, gdzie osiadł po ogłoszeniu zakończenia kariery.
Publiczne obwieszczenie przejścia na emeryturę może być problemem, Szczęsny może czuć się zakładnikiem swojej decyzji, ale nie takie legendy sportu wracały do gry. Barcelona ma mocną kartę przetargową w postaci Roberta Lewandowskiego. "Lewy" to bliski przyjaciel Szczęsnego i jego zakulisowe zabiegi mogłyby przynieść skutek.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że Michał Probierz na początku wrześniu zapowiadał, że 34-latek nie wytrzyma piłkarskiej emeryturze. - Moje prywatne zdanie jest takie, że nie wytrzyma Wojtek za długo, jest za młody i wróci jeszcze do grania - mówił selekcjoner na konferencji prasowej.
Zakładając, że cokolwiek mogłoby przekonać Szczęsnego do wznowienia kariery, perspektywa gry razem z Lewandowskim w Barcelonie, występy w El Clasico, otwarcie nowego Camp Nou i świadomość bycia pożądanym przez taki klub wydają się dla Szczęsnego niezwykle kuszące.