Na początku września Wirtualna Polska ujawniła, że Zbigniew Boniek usłyszał zarzut w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości przy podpisywaniu umów sponsorskich PZPN. Były prezes związku sam stawił się w prokuraturze w Szczecinie, gdzie został przesłuchany w charakterze podejrzanego, ale nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Później Boniek w rozmowie z Romanem Kołtoniem w "Prawdzie Futbolu" zapewniał, że jest "czysty" i "uczciwy". - Uważam, że tę sprawę, jak zobaczy ktoś normalny, to podrze papiery w pięć minut. Sprawa jest bardzo prosta. Mówi się o niegospodarności. PZPN podpisał umowę z jednym ze sponsorów, za którą dostał 20 mln zł. Jednemu człowiekowi wypłacił prowizję wynoszącą 7 procent - powiedział.
Gdy Boniek stawił się w prokuraturze w Szczecinie, nie mógł zapoznać się z aktami sprawy. Były prezes PZPN dowiedział się, że będą one dostępne od 16 września. Od tego momentu minął tydzień, więc WP SportoweFakty postanowiły przyjrzeć się sprawie. Czy były działacz zapoznał się ze zgromadzonym materiałem? Okazuje się, że nie - przekazała nam Prokuratura Krajowa.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat wypromuje żużel w USA? Zaskakujące słowa byłego koszykarz
- Zbigniew Boniek nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień dotyczących zarzutu, wskazując, że zarzut jest "wyimaginowany, wirtualny, absurdalny". Jednocześnie wskazał, że odniesie się do kwestii po zapoznaniu się z materiałem dowodowym. Podejrzanemu wyznaczono terminy końcowego zaznajamiania się z materiałem dowodowym. Są to czynności typowo poprzedzające skierowanie aktu oskarżenia do sądu - powiedział nam prokurator Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
Jak dowiedziały się WP SportoweFakty, termin na przejrzenie akt został wyznaczony od 16 września do 30 października. - Jest to dowolny dzień w tym okresie. To czynność bez udziału prokuratora, nie jest protokołowana, dopiero końcowe zaznajomienie jest - wyjaśnił nam rzecznik PK.
Boniek póki co nie stawił się w szczecińskiej prokuraturze, aby przejrzeć akta. Warto podkreślić, że nie ma takiego obowiązku. Jeśli były prezes PZPN nie skorzysta z przysługującego mu prawa, sprawa i tak będzie biegła swoim trybem.
Jak wiadomo, prokurator zarzucił Bońkowi, że w okresie od listopada 2014 r. do sierpnia 2021 r., jako prezes PZPN, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami, wyrządził związkowi szkodę majątkową wielkich rozmiarów w kwocie przekraczającej 1 mln zł w związku z umową sponsorską podpisaną z U. sp. z o.o., nadużywając przysługujących mu uprawnień w zakresie negocjowania umów i niedopełnienia obowiązków w zakresie dbałości o mienie PZPN.
- Na chwilę obecną nie podajemy szczegółów zarzutu. Mogę jedynie wskazać, iż na skutek działania podejrzanego doszło do niezasadnej wypłaty przez Polski Związek Piłki Nożnej na rzecz O. sp. z o.o. łącznie kwoty 1 016 902 złotych, pomimo iż spółka ta nigdy nie świadczyła jakichkolwiek usług na rzecz Polskiego Związku Piłki Nożnej. Szerzej o zarzucie poinformujemy na dalszym etapie postępowania, w tym zwłaszcza w przypadku skierowania aktu oskarżenia - dodał rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej.
- Kwota wynikająca z zarzutu znajduje odzwierciedlenie w materiale dowodowym, w tym dokumentacji księgowej. W przedmiotowej sprawie wielokrotnie sądy dokonywały oceny materiału dowodowego wobec współpodejrzanych, uznając istnienie przesłanki ogólnej i szczególnych co do stosowania środków zapobiegawczych - podsumował prokurator.
WP SportoweFakty chciały również porozmawiać z prokuratorem ze Szczecina, który bezpośrednio zajmuje się sprawą byłego prezesa PZPN. Ten na obecnym etapie sprawy nie wyraził jednak zgody na rozmowę.
Skontaktowaliśmy się również z prezesem Bońkiem, aby zapytać go, czy planuje skorzystać z przysługującego mu prawa i zapozna się z aktami śledztwa. - To wszystko nieprawda - powiedział o całej sprawie były działacz i nie chciał jej szerzej komentować.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty