"Otrzymałem już ofertę". Zaskakujące wyznanie Krychowiaka

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak
zdjęcie autora artykułu

Odkąd zakończyła się przygoda Grzegorza Krychowiaka z Abha FC, pomocnik pozostaje bez klubu. Z jego rozmowy z "Faktem" wynika, że jeśli zdecyduje się zakończyć karierę, po zawieszeniu butów na kołku nie będzie narzekać na brak ciekawych wyzwań.

W tym artykule dowiesz się o:

Umowa Grzegorza Krychowiaka z saudyjskim Abha Club wygasła 1 lipca 2024 roku i od tego momentu piłkarz pozostaje wolnym zawodnikiem. Wiele osób zastanawiało się, czy pomocnik nie pójdzie drogą swojego przyjaciela - Wojciecha Szczęsnego i nie zawiesi wkrótce butów na kołku.

Były kadrowicz ma 34 lata - i jak zapowiedział w rozmowie z "Faktem" - na boisko powróci, ale jeszcze nie wiadomo czy na swój mecz pożegnalny, czy do regularnego grania w klubie (---> WIĘCEJ TUTAJ).

Na takim etapie kariery, wielu graczy ma już pomysł na to, czym się zajmować w życiu po jej zakończeniu. Część z nich wciąż pozostaje przy sporcie, więc dziennikarz "Faktu" dopytywał Krychowiaka, czy zamierza zostać na przykład menadżerem lub trenerem.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

Warto również dodać, że 100-krotny reprezentant Polski ukończył uniwersytet w Lyonie, a zdobyte wykształcenie pozwoliłoby mu pracować na stanowisku dyrektora sportowego.

Zawodnik zdradził, że już spłynęła do niego taka oferta, ale jej nie przyjął.

- Nie zamykam przed swą żadnych drzwi - powiedział Grzegorz Krychowiak. - Praca dyrektora sportowego jest bardzo ciekawa. Zresztą otrzymałem już ofertę pracy w tej roli, ale uznałem, że to jeszcze nie jest ten czas - zdradził pomocnik.

Zawodnik ostatni mecz rozegrał 27 maja i trudno wyrokować jak potoczą się jego dalsze losy. Choć zapytania ze strony innych klubów się pojawiały (m.in. cypryjski Anorthosis Famagusta), do żadnych konkretów jeszcze nie doszło.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty