"Wygląda to jak armagedon". Wstrząsająca relacja dziennikarza ze Stronia Śląskiego

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Maciej Kulczyński/Tytus Żmijewski / Na głównym zdjęciu: zniszczenia w Stroniu Śląskim, w prostokącie: Sebastian Szczęsny
PAP / Maciej Kulczyński/Tytus Żmijewski / Na głównym zdjęciu: zniszczenia w Stroniu Śląskim, w prostokącie: Sebastian Szczęsny
zdjęcie autora artykułu

- Żaden film, żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać ogromu zniszczeń, jakie wyrządziła ta woda - relacjonował Sebastian Szczęsny dla TVN24, opisując dramatyczną sytuację w swoim rodzinnym Stroniu Śląskim. Straty oszacowano na 300 mln zł.

W tym artykule dowiesz się o:

Stronie Śląskie wyjątkowo mocno ucierpiało wskutek powodzi, która nawiedziła południowo-zachodnią Polskę. Wielka woda zniszczyła wiele budynków i zabrała mieszkańcom dobytki ich życia. Ucierpiała też infrastruktura sportowa, w tym piłkarski stadion. Zniszczenia są niewyobrażalne.

Sebastian Szczęsny, dziennikarz Eurosportu, głęboko poruszony losem swojej rodzinnej miejscowości, natychmiast postanowił działać. Jego inicjatywa, by zorganizować zbiórkę na rzecz poszkodowanych mieszkańców Stronia Śląskiego, spotkała się z ogromnym odzewem. I jak przyznał w rozmowie z TVN24, przerosła jego najśmielsze oczekiwania.

- Nie spodziewałem się tego, że będzie tam 800 tysięcy złotych. Datki od ludzi cały czas spływają - opowiadał dziennikarz. Nie ukrywał jednak, że jest to tylko kropla w morzu potrzeb. Gdy przyjechał do miasteczka w województwie dolnośląskim, nie był w stanie go poznać.

- To miasto, któremu zostało wyrwane serce. Centrum jest zniszczone. To gruzowisko. Idąc przez centrum miasta wygląda to tak, jakby się szło przez kamienną pustynię - mówił wstrząśnięty Sebastian Szczęsny.

Dziennikarz rozmawiał o tym dramacie z burmistrzem i wiceburmistrzem miasta. Dowiedział się, że straty oszacowano na około... 300 milionów złotych, co pięciokrotnie przekracza roczny budżet gminy Stronie Śląskie. - Stronie Śląskie przyjęły na siebie największą falę i zostały zniszczone najmocniej - mówił Szczęsny.

Mimo że miasto jest już przejezdne i prace porządkowe trwają bez przerwy, widok na miejscu przypomina sceny z filmów katastroficznych. - Wygląda to jak armagedon. Żaden film, żadne zdjęcie nie jest w stanie oddać ogromu zniszczeń, jakie wyrządziła ta woda - relacjonował dziennikarz w rozmowie z TVN24, który podkreślił też, że bez służb, PSP, OSP, policji i wojska, tego miasta nie udałoby się podnieść.

Sebastian Szczęsny zwrócił także uwagę na bardzo duży problem natury psychologicznej. - Są osoby, które straciły cały dorobek swojego życia i nie chcą mieszkać w miejscu, które kojarzy się z bólem - zaznaczył dziennikarz.

Pomimo dramatycznej sytuacji, wielu mieszkańców nie traci nadziei. Mimo że droga do pełnej odbudowy może zająć lata, to według Szczęsnego Stronie Śląskie powoli zaczynają "wstawać z kolan". Dziennikarz wspomniał, że choć około 60-70 procent miasta zostało zniszczone, ludzie mogą już zauważyć poprawę, ponieważ ruszyły prace porządkowe, a także budowlane.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty