Kariera Macieja Rybusa znalazła się na zakręcie z końcem czerwca br. Wtedy to wygasł jego kontrakt z Rubinem Kazań. Polak przez sporą część poprzedniego sezonu był kontuzjowany, dlatego zespół nie zdecydował się przedłużyć z nim umowy.
Przez następnych kilka miesięcy pozostawał bez klubu. W rozmowie z rosyjskimi mediami przyznawał, że nie dostaje zbyt wielu ofert i nie wyklucza nawet, że zakończy zawodową karierę (Więcej: TUTAJ). W pewnym momencie pojawiły się głosy, że Rybus będzie grał w amatorskiej Lidze Mediów - zmaganiach założonych początkowo dla youtuberów i influencerów związanych ze światem piłki nożnej.
Agent Rybusa zaprzeczył jednak tym doniesieniom. Niedługo potem okazało się, że Rybus w końcu znalazł klub i będzie występował w drużynie Aminjewo. Zespół startuje wyłącznie w rozgrywkach amatorskich, wątpliwe więc, by ten angaż zaspokajał sportowe ambicje 66-krotnego reprezentanta Polski. Co więcej, 35-latek będzie tam grał jako wolontariusz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego
- Rybus jest przyjacielem naszych przyjaciół. Poprosiliśmy ich, żeby zadzwonili do niego i nam pomogli. A on, z racji tego, że jest miły, nie mógł nam odmówić. To nie jest historia finansowa. Zaprosiliśmy go do gry po koleżeńsku – mówił prezes Aminjewo Igor Dorosinec w rozmowie z serwisem championat.com.
Okazuje się ponadto, że Polak będzie traktowany w kategoriach "jokera", który wesprze zespół tylko w najważniejszych meczach. Pociechą dla Rybusa może być to, że z jego nowym klubem związani są bardzo dobrze znani w Rosji piłkarze, w tym m.in. Roman Szyszkin (16-krotny reprezentant kraju), Denis Głuszakow (57 występów w narodowych barwach) czy Aleksander Prudnikow (mistrz Europy U-17 z reprezentacją Rosji).
Być może Polak występy w zespole Aminjewo chce potraktować jako sposób na odbudowanie formy i złapanie rytmu. Ostatni oficjalny mecz rozegrał bowiem 25 maja.