W czasie meczu, w którym uczestniczyło około 3000 kibiców West Bromwich Albion, nagle zapanowała panika na trybunach. Mimo apeli o przerwanie gry, mecz kontynuowano, a stewardzi i medycy natychmiast przystąpili do akcji ratunkowej. Niestety, jak donosi "Daily Star", kibica nie udało się uratować.
West Bromwich potwierdziło smutną wiadomość w mediach społecznościowych: "Jesteśmy świadomi sytuacji, która miała miejsce w pierwszej połowie dzisiejszego meczu na Hillsborough. Nasze myśli są z kibicem West Bromu, który otrzymuje pomoc lekarzy. Prosimy wszystkich kibiców o pełną współpracę z stewardami podczas zarządzania tym incydentem".
Brat zmarłego kibica, Baggie Steve, napisał w odpowiedzi na wpis klubu: "Z wielkim smutkiem muszę poinformować, że mój brat niestety zmarł. Mój syn był z nim i jest absolutnie zdruzgotany tym, co się wydarzyło. Dziękuję jednemu z kibiców, który dał z siebie wszystko, aby go reanimować".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego
Następnie West Bromwich opublikowało kolejne oświadczenie. Przedstawiciel The Championship złożył kondolencje najbliższym zmarłego.
Sheffield Wednesday wygrało na Hillsborough na 3:2. Gospodarze objęli prowadzenie dzięki samobójczej bramce Darnella Furlonga i trafieniu głową Josha Windassa. West Brom odpowiedział golami Josha Mai i Alexa Mowatta, ale Anthony Musaba zapewnił zwycięstwo Sheffield w ostatnich minutach. Niemniej jednak West Brom nadal prowadzi w tabeli Championship.