Zatrzymano go do kontroli. Policjant odpuścił mandat po jednym pytaniu

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Grzegorz Lewandowski
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Grzegorz Lewandowski

Policja zatrzymała go na rutynową kontrolę. Skłamał, że jest rodziną Roberta Lewandowskiego. Efekt? Uniknął mandatu. - Dobra, da mi pan jakiś gadżet i pana puszczę - usłyszał od funkcjonariusza 55-letni Grzegorz Lewandowski.

W tym artykule dowiesz się o:

Grzegorz Lewandowski to dobrze znana postać szczególnie kibicom Wisły Kraków, dla której rozegrał najwięcej spotkań. Oprócz Białej Gwiazdy w Polsce występował również w takich klubach jak Legia czy Polonia Warszawa. Łącznie w PKO Ekstraklasie zaliczył 227 spotkań, w których zdobył 19 bramek.

Lewandowski to również pięciokrotny reprezentant Polski, który ma za sobą także występy za granicą. W 1994 roku przeniósł się do hiszpańskiego CD Logrones, a później bronił barw francuskiego SM Caen oraz australijskiego Adelaide City Force.

W 15 meczach w La Lidze 55-latek zdobył jednego gola. Przez to Robert Lewandowski był drugim piłkarzem o takim nazwisku, który wpisał się na listę strzelców w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego

Jak się okazuje, pewnego razu byłego reprezentanta Polski uratowało nazwisko, które nosi również najlepszy piłkarz naszego kraju. Lewandowski opowiedział o tym w wywiadzie dla WP SportoweFakty.

- Na rutynową kontrolę zatrzymała mnie policja. Przyczepił się do mnie gościu, ewidentnie szukał pretekstu, by wypisać mandat. Ale spojrzał na dowód i zmienił nastawienie. - Pan Lewandowski? A Robert to rodzina? - zagaił. Myślę sobie: dobra, idę w to. To dla mnie jedyny ratunek. - Tak, tak, rodzina - odparłem - tłumaczył 55-latek.

- Wtedy dużo mówiło się o transferze Lewandowskiego z Borussii Dortmund do Bayernu.
Policjant pytał: - I co, odejdzie do Monachium? - drążył. Grałem pewniaka. - Mówiłem Robertowi, że lepiej byłoby zostać. Nikt nie wie, co go tam czeka w Bayernie - kłamałem jak z nut. Facet słuchał. - Dobra, da mi pan jakiś gadżet i pana puszczę - rzucił - kontynuował były reprezentant Polski.

- W bagażniku miałem nową piłkę, ale lekko uszkodzoną. Nie można jej było napompować, bo wentyl się zepsuł. Trudno, pomyślałem. Może nie zauważy - i mu ją dałem! Jadąc tamtędy, już zawsze bałem się, że ten policjant znowu mnie zatrzyma i wlepi za tamtą akcję podwójny mandat - zakończył wątek Lewandowski.

Na zdjęciu: Grzegorz Lewandowski w barwach Legii Warszawa (fot. Wojciech Stein/PAP)
Na zdjęciu: Grzegorz Lewandowski w barwach Legii Warszawa (fot. Wojciech Stein/PAP)
Komentarze (2)
avatar
Wlad
30.09.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Grzesiu miał zawsze pod sufitem....pamiętam go z Wisly 
avatar
sam ermolenko
30.09.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Super kawał o polcjancie.