"Szalona fantazja". Boniek bez ogródek o Szczęsnym

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny
Getty Images / Na zdjęciu: Wojciech Szczęsny
zdjęcie autora artykułu

- Czułem, że tak się skończy. Jest za młody i za dobry, by już kończyć - mówi nam Zbigniew Boniek o Wojciechu Szczęsny. Wiceprezydent UEFA przewiduje jednak, że wznowienie kariery nie oznacza szybkiego powrotu bramkarza do reprezentacji Polski.

Tylko kilka tygodni wytrzymał Wojciech Szczęsny na sportowej emeryturze. 27 sierpnia ogłosił koniec zawodowej kariery, by po miesiącu wznowić ją dla Barcelony. 34-latek jest już w stolicy Katalonii, by przejść badania przed podpisaniem kontraktu z Barcą.

- Jest w tym wszystkim trochę szalonej fantazji i uśmiechu losu. Gdyby nie uraz ter Stegena, to w ogóle byśmy o tym nie rozmawiali. Myślę, że gdyby to nie była akurat Barcelona, to Wojtek nie wznowiłby kariery - mówi WP SportoweFakty Zbigniew Boniek.

- Pamiętam jego wypowiedzi, gdy ogłaszał koniec kariery. Mówił, że to decyzja przemyślana, nieodwracalna, podjęta w rodzinie. Los spłatał mu jednak figla i wszystko się zmieniło. Ale ja od początku czułem, że to się może tak skończyć - dodaje były wiceprezes PZPN (2012-2021).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

- Gdy miesiąc temu ogłaszał koniec kariery, nie było dla niego odpowiedniego klubu, oferty. Byłem zaskoczony tym, że zapowiedział wtedy definitywny koniec, ale czułem też, że kiedy pojawią się odpowiednie okoliczności, to wróci. Jest za młody i za dobry, żeby już kończyć - podkreśla Boniek.

Przejście Szczęsnego do Barcelony to sportowy temat numer jeden w Hiszpanii i Polsce. Czy 84-krotny reprezentant Polski podoła wyzwaniu, jakim jest zastąpienie Marca-Andre ter Stegena? Nie brak opinii, jakoby warszawianin nie pasował stylem gry do Barcelony. Chodzi głównie o to, że w Dumie Katalonii bramkarz musi grać nogami równie dobrze, co piłkarze z pola.

- Skoro skończył, to pewnie między innymi dlatego, że czuł się wypróżniony psychicznie. Dlatego musi z powrotem wrócić na właściwe tory, ale przejście do Barcelony to odpowiedni bodziec. Nie podzielam opinii, by "nie pasował do Barcelony". Jest bardzo dobrym bramkarzem, do jego gry nogami też nie można mieć większych zastrzeżeń. Jestem dobrej myśli - mówi nam Boniek.

Skoro Szczęsny wznowił karierę, to nie ma żadnych przeszkód, by Michał Probierz ponownie powołał go do drużyny narodowej. 34-latek stracił jednak status numeru jeden w bramce Biało-Czerwonych.

- Wojtek przez lata był bardzo ważnym reprezentantem, ale teraz to Skorupski jest w lepszej sytuacji. Jest w formie, gra. A Wojtek ma dwumiesięczną przerwę w treningu. Myślami też już był na sportowej emeryturze - zwraca uwagę nasz rozmówca.

Przylot Szczęsnego do Barcelony to wydarzenia dnia w Hiszpanii i Polsce. A co na ten temat mówi się we Włoszech? W końcu kilka tygodni temu Juventus uznał, że nie potrzebuje polskiego bramkarza, a ten teraz wjedzie do szatni Dumy Katalonii na białym koniu.

- We Włoszech to nikogo nie interesuje - zdradza Boniek i dodaje: - Ja o tym nie czytam w gazetach i nie widziałem też, by w telewizji o tym dyskutowano. Pojawiał się jedynie temat jego rozliczeń z Juventusem w związku z rozwiązaniem kontraktu i podpisaniem umowy z Barceloną.

Maciej Kmita, dziennikarz WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty