17-letni Marc Bernal był jednym z odkryć nowego trenera FC Barcelony Hansiego Flicka na początku sezonu. Grał w wyjściowym składzie w każdym z trzech pierwszych meczów tego sezonu, ale w spotkaniu z Rayo Vallecano doznał fatalnej kontuzji.
Zerwał więzadło krzyżowe przednie, a ponadto uszkodził łąkotkę zewnętrzną, co jest jedną z najgorszych kontuzji dla piłkarza. Przerwa w grze ma wynieść około dwanaście miesięcy.
Mimo to klub o nim nie zapomniał i zgodnie z zapowiedziami hiszpańskich mediów zadbano o przyszłość.
W poniedziałek FC Barcelona poinformowała, że doszło z piłkarzem do porozumienia w kwestii przedłużenia kontraktu. Będzie on obowiązywał do 30 czerwca 2026 roku z opcją przedłużenia o trzy kolejne sezony.
Jednocześnie ustawiono klauzulę odstępnego w wysokości 500 milionów euro, co jest normalną praktyką stosowaną w Hiszpanii.
To znaczy, on tak naprawdę przedłużył kontrakt już latem, ale teraz poprawiono klauzulę odstępnego. Umowa jest skonstruowana w taki sposób, ponieważ mówimy o zawodniku niepełnoletnim i wszystko musi odbywać się w ramach przepisów UEFA.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie