Wyrok zapadł w związku z incydentem, do którego doszło 4 września w supermarkecie w Hvidovre. Nicki Bille Nielsen miał próbować ukraść produkty o łącznej wartości zaledwie 20 euro, w tym karton wina, sok oraz gotową zupę.
Według relacji "Bilda" sytuacja nabrała dramatycznego obrotu, kiedy dwaj młodzi pracownicy sklepu zatrzymali go przy próbie ucieczki. Bille zareagował agresywnie - chwycił jednego z pracowników za kołnierz i groził, mówiąc: "Złamię ci szczękę, będziesz jadł jogurt przez sześć tygodni". Poza tym miał jeszcze rzucać groźby na temat zemsty poza pracą.
Pracownicy sklepu, mimo gróźb, poinformowali o zajściu policję. Przed sądem Nicki Bille przyznał się do kradzieży i gróźb, ale zaprzeczył, jakoby doszło do rabunku. Twierdził, że kradzież i groźby to dwie oddzielne sytuacje. Mimo tej obrony sędzia zdecydowała się na wyrok - cztery tygodnie więzienia, które Bille ma odsiedzieć do końca października.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!
To nie pierwszy zatarg Nickiego Bille z prawem. Wcześniej, w 2018 roku, trafił do więzienia za pobicie kobiety i handel kokainą. Już trzy lata wcześniej został skazany za ugryzienie funkcjonariuszki policji w trakcie interwencji.
Piłkarz złożył wyjaśnienia w tej sprawie za zamkniętymi drzwiami, ponieważ obecnie toczy się przeciwko niemu jeszcze inny proces. W kolejnym zarzucie oskarżany jest o to, że współuczestniczył w zastraszaniu świadków przez nieznaną kobietę, która groziła kluczowym osobom w sprawie dwa tygodnie po incydencie w supermarkecie.