Bilans Biało-Czerwonych z reprezentacją Portugalii jest niekorzystny. Sobotni mecz będzie 14. Polski z Selecao. Dotąd trzy razy wygraliśmy, cztery spotkania kończyły się remisem, a sześciokrotnie musieliśmy uznać wyższość przeciwników. Raz po rzutach karnych.
W pamiętnym ćwierćfinale Euro 2016 w Marsylii. Drużyna Adama Nawałki szybko objęła prowadzenie po golu Roberta Lewandowskiego, na którego odpowiedział Renato Sanches. Podstawowy czas i dogrywka nie wyłoniły półfinalisty i o wyniku musiał decydować konkurs rzutów karnych.
Decydującej "jedenastki" nie wykorzystał Jakub Błaszczykowski. Legendarny reprezentant Polski zalał się łzami. Bardzo mocno przeżył ten moment. Mówił o tym w filmie pt. "Kuba". - Myślę, że ta sytuacja zostanie ze mną do końca życia. To był jeden z najważniejszych momentów w karierze - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód
Co ciekawe, Polska odpadła wtedy z Euro 2016, choć nie przegrywała przez cały turniej nawet przez minutę. Do dziś wyobraźnię kibiców rozpalają myśli o tym, co osiągnęłaby drużyna Nawałki, gdyby przeszła Portugalię. W półfinale czekała bowiem Walia.
Gwizdy zamiast braw
Mecz na Velodrome nie jest jednak jedynym pamiętnym spotkaniem z Portugalią. W historii polskiej piłki zachował się też m.in. ten z 29 października 1977 roku, którego stawką dla Polski był awans do MŚ 1978. Trzeciej drużyny globu nie mogło zabraknąć w Argentynie.
Trudno dziś wyobrazić sobie sytuację, w której reprezentant Polski jest wygwizdywany w meczu przed własnymi kibicami. Z takimi nieprzyjemnymi okolicznościami spotkał się wtedy w Chorzowie. Będący gwiazdą Legii Warszawa pomocnik nie mógł liczyć na ciepłe przyjęcie na Śląsku. Gwizdy nie przeszkodziły mu jednak w zdobyciu pięknej bramki bezpośrednio z rzutu rożnego.
"Kaka" przyznał później, że do takiego zagrania skłoniło go ustawienie rywali podczas tego stałego fragmentu gry. Portugalczycy wyrównali, ale remis 1:1 zapewnił naszej drużynie awans na mistrzostwa świata w 1978 roku.
Smolarek po raz pierwszy
Na MŚ 1978 awansowaliśmy kosztem Portugalii, ale niedługo później to Selecao zamknęła nam drzwi do ME 1984. Na MŚ 1986 to my wyrzuciliśmy Portugalię z turnieju, ale bramka Włodzimierza Smolarka z tego spotkania była symboliczną klamrą spinającą złotą erę polskiej piłki.
Reprezentacja Polski wygrała 1:0 i awansowała do fazy pucharowej turnieju z trzeciego miejsca w grupie. Kto mógł się wtedy spodziewać, że na kolejny udział w mistrzostwach świata będziemy czekać aż 16 lat...
Tyle czasu też minęło do naszego kolejnego starcia z Portugalią. Miało ono miejsce w 2002 roku na mundialu w Korei Południowej i Japonii. Istnieje jednak spore prawdopodobieństwo, że nasi ówcześni kadrowicze chcieliby o tym pojedynku zapomnieć.
Przystępowaliśmy do niego po porażce 0:2 z Koreą Południową, był to więc dla Biało-Czerwonych słynny mecz "o wszystko". Złudzeń dotyczących awansu pozbawił nas Pedro Pauleta, który popisał się hat-trickiem. Wynik na 4:0 ustalił Rui Costa.
Smolarek po raz drugi
W 2006 roku walczyliśmy z drużyną Luiza Felipa Scolariego w ramach eliminacji do Euro 2008. Reprezentacja Polski pokonała na Stadionie Śląskim faworyta grupy 2:1. Bohaterem spotkania był strzelec obu bramek - Euzebiusz Smolarek, który tym samym nawiązał do wyczynu ojca.
Był to swego rodzaju "mecz założycielski" dla kadry Leo Beenhakkera, który zapowiadał, że prowadzony przez niego zespół będzie grał na bardzo wysokim poziomie. Jeden z pierwszych poważnych testów po tych słowach został wzorowo zaliczony.
Więcej o tym meczu pisaliśmy TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ. To było ostatnie zwycięstwo Polski nad Portugalią. Od tego spotkania mierzyliśmy się z Selecao pięciokrotnie: trzy razy zremisowaliśmy i dwa razy przegraliśmy (raz po rzutach karnych).
Mecz Polska - Portugalia w Lidze Narodów UEFA w sobotę o godz. 20:45. Transmisja w TVP 1. Relacja tekstowa NA ŻYWO w WP SportoweFakty.