Dariusz Dziekanowski to jeden z najlepszych napastników w historii reprezentacji Polski. Dla Biało-Czerwonych zdobył 20 bramek w 63 występach. Przez 12 lat przewodniczył Klubowi Wybitnego Reprezentanta - grona, które zrzesza zasłużonych reprezentantów kraju. Przed Euro 2024 został odwołany z tej funkcji.
- Widocznie w związku są takie oczekiwania, żeby Klub Wybitnego Reprezentanta to był Klub Klakierów. Rzeczywiście, słabo nadawałem się do tej roli - mówił nam były kadrowicz (więcej TUTAJ).
Teraz ponownie zabiera głos, komentując obecny obraz kadry. Nie szczędzi gorzkich słów pod adresem selekcjonera reprezentacji Polski Michała Probierza i prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezarego Kuleszy.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty: Czy rok po przejęciu reprezentacji przez Michała Probierza spodziewał się pan czegoś więcej po drużynie narodowej?
Dariusz Dziekanowski, były reprezentant Polski: Oczekiwałem więcej i myślałem, że gra naszej kadry będzie wyglądała lepiej. Selekcjoner przeszedł już przez kilka ważnych dla siebie etapów. Zaczęło się od kwalifikacji do mistrzostw Europy. Później były jeszcze baraże i turniej główny. Na podstawie każdego z nich mogliśmy ocenić dobór zawodników oraz ich umiejętność funkcjonowania jako zespół.
Co poszczególne etapy nam powiedziały?
Decyzje trenera Probierza powinny być bardziej klarowne. Od lat obserwuje piłkarzy z bliska, nie musi uczyć się naszych zawodników i dlatego w wyborze najlepszych zawodników na poszczególnych pozycjach powinien być bardziej zdecydowany. A mam wrażenie, że nadal trwają eksperymenty i nie ma wyłonionego trzonu naszej kadry.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł
Gdzie są słabe punkty reprezentacji?
Nie jestem przekonany, czy możemy grać trzema obrońcami i nasi reprezentanci mają predyspozycje, by skutecznie realizować taki system. Nie ma też stabilnej sytuacji w pomocy.
Ponadto, po zakończeniu reprezentacyjnej kariery przez Wojciecha Szczęsnego, należałoby oczekiwać, że selekcjoner powie, kto jest bramkarzem numer jeden. Zna wszystkich kandydatów na tę pozycję, pracuje z nimi od dawna. Nie może być tak, że szkoleniowiec nie jest w stanie podjąć odważnej decyzji. Ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy.
Przemawia do pana sposób, w jaki trener Probierz buduje drużynę?
Czasami nie do końca rozumiem decyzje trenera, ale każdy ma swoją koncepcję i spojrzenie na kadrę. Staram się patrzeć na naszą reprezentację w sposób obiektywny i analizować grę oraz osiągane przez nią wyniki.
Powołania na październikowe zgrupowanie wywołały dyskusję. Najwięcej mówi się o braku Kamila Grabary i postawieniu na Maxa Oyedele.
Brak powołania Kamila Grabary to faktycznie spore zaskoczenie. Najwyraźniej selekcjoner nie ceni wysoko tego bramkarza. Natomiast Oyedele rozgrywa około 100 minut w naszej PKO Ekstraklasie i dostaje powołanie do reprezentacji Polski. Na tej podstawie możemy powiedzieć, jak łatwo otrzymać taką nominację. W mojej ocenie to powołanie jest przedwczesne, bo Oyedele potrzebuje jeszcze czasu, żeby osiągnąć reprezentacyjny poziom.
Są głosy, by odmłodzić reprezentację Polski. Wobec tego takie ruchy ze strony trenera Probierza są zrozumiałe.
Zupełnie się z tym nie zgadzam. W kadrze powinni grać najlepsi. Jeśli ktoś ma być gotowy do gry na najwyższym poziomie za rok albo dwa, to nie jest argument, żeby powoływać go do reprezentacji. Oczywiście, życzę Oyedele jak najlepiej i mam nadzieję, że się sprawdzi.
Co w przypadku porażek z Portugalią i Chorwacją?
Nie widzę wszystkiego w czarnych barwach. Nie chcę zakładać, że zagramy słabe dwa spotkania i oba przegramy. Idę na mecze reprezentacji, żeby oglądać dobrą grę i zwycięstwa. Zawsze życzę jej dobrze. Jak każdy kibic, nastawiam się na ciekawe zawody, emocje i korzystny wynik. Do zdecydowanych ruchów i przekazywania niekorzystnych informacji, tudzież podejmowania trudnych decyzji, powinni przygotowywać się działacze. Od tego jest PZPN. Ja nie jestem od spekulacji, dotyczących potencjalnego zwolnienia trenera. O przedłużeniu bądź zerwaniu tej współpracy decyduje związek.
Według pana PZPN powinien kontynuować współpracę z trenerem Probierzem?
Przede wszystkim tragedią polskiej piłki jest fakt, że o wyborze selekcjonera decyduje osoba, która nie ma do tego żadnych kompetencji i doświadczenia trenerskiego. Prezes Kulesza wreszcie ma trenera, z którym może porozmawiać i czuje się w jego towarzystwie komfortowo. Dopóki tak będzie, nic się nie zmieni. Brakuje mi w tym wszystkim profesjonalizmu i obiektywizmu. Dlatego myślę, że trener Probierz przez długi czas nie musi obawiać się o swoją posadę, niezależnie od osiąganych wyników. Taka jest rzeczywistość.
[b]Rozmawiał Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
[/b]