Losowanie fazy ligowej Ligi Konferencji wzbudziło sporo kontrowersji z uwagi na to, że Legia Warszawa trafiła na białoruski Dinamo Mińsk. Spotkanie to od początku wywołuje niepokój u naszych wschodnich sąsiadów.
Otóż reżim Alaksandra Łukaszenki brutalnie walczy z białoruską opozycją, a symbolami przeciwników politycznych prezydenta są biało-czerwono-białe barwy. Tym samym bardzo przypomina je flaga naszego kraju, co może być eksponowane w telewizji przy okazji meczu w Warszawie.
Dinamo z kolei podjęło już ważną decyzję dotyczącą spotkania z Legią. Klub wydał bowiem komunikat, w którym przekazał, że nie będzie pomagał kibicom w zakupie biletów na mecz w Warszawie, a także nie zorganizuje wyjazdu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szokujące sceny! Młodzi piłkarze skoczyli sobie do gardeł
W dodatku w mediach społecznościowych wyłączono komentarze przy wpisach w tej sprawie. Z kolei serwis by.tribuna.com donosi, że była to "decyzja klubowych 'ideologów'", w których gronie ma być minister sportu Siergiej Kowalczuk.
Oczywiście wspomniana decyzja jest podyktowana obawą o kibiców z flagami biało-czerwono-białymi i ich potencjalnymi protestami w Warszawie. Tymczasem białoruski portal donosi, że fani Dinama na własną rękę próbują zorganizować sektor gościnny, a w tym temacie mają trwać już rozmowy z Legią.
Z tego powodu serwis skontaktował się z klubem, by uzyskać informację w tej sprawie, ale na ten moment nie uzyskał odpowiedzi. Jednak w przypadku, gdy Legia nie dojdzie do porozumienia z kibicami zespołu z Białorusi, to ci po prostu odpuszczą sobie obserwowanie z trybun tego meczu.