Na początku czerwca 2024 roku media obiegła informacja, że do pracy w roli szkoleniowca drużyny narodowej powraca Stanisław Czerczesow. Były trener Legii Warszawa (w latach 2015-2016) objął stery w reprezentacji Kazachstanu.
Od początku jednak kadencja Rosjanina nie była udana. Zaczęło się od dwóch porażek w meczach towarzyskich - najpierw z Armenią (1:2), a następnie z Azerbejdżanem (2:3). Co zrozumiałe, do Ligi Narodów UEFA przystępowano bez dużych oczekiwań.
W kazachskiej federacji nikt chyba jednak nie przypuszczał, że wyniki, a przede wszystkim styl gry, będzie tak tragiczny. Zaczęło się od bezbramkowego remisu z Norwegią, jednak później było już tylko gorzej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Porażki ze Słowenią (0:3), Austrią (0:4) i ponownie Słowenią (0:1) spowodowały, że Kazachowie z dorobkiem jednego punktu zamykają tabelę grupy 3 Dywizji B. Tak fatalnego bilansu ta reprezentacja nie miała od ponad dziesięciu lat.
Mimo tego Czerczesow... doszukuje się pozytywów. Na konferencji prasowej po meczu ze Słowenią rosyjski szkoleniowiec powiedział, że do tego, by reprezentacja Kazachstanu osiągała dobre wyniki, potrzebny jest czas.
- Powoli realizujemy to, co chcemy. Szanse bramkowe już się pojawiły, zdarzały się strzały w poprzeczkę, rzuty rożne i rzuty wolne. Przechodzimy już z piłką na połowę rywali - powiedział 61-latek, którego cytuje portal sport24.ru.
Biorąc pod uwagę niesatysfakcjonujące wyniki, przyszłość Czerczesowa na stanowisku selekcjonera reprezentacji Kazachstanu nie wydaje się pewna. Najbliższą okazją do zmazania plamy będą listopadowe mecze Ligi Narodów.