W pierwszej połowie obrona reprezentacji Polski była dziurawa jak szwajcarski ser, jednak po zmianie stron podopieczni Michała Probierza pokazali charakter. Biało-Czerwoni wywalczyli cenny remis z Chorwacją w Lidze Narodów UEFA.
Autorami goli dla Polski byli Piotr Zieliński, Nicola Zalewski oraz Sebastian Szymański. W ocenie Sylwestra Czereszewskiego na wysoką notę zapracował również Kacper Urbański. Drużyna Probierza pokazała, że ma argumenty w ofensywie.
- Powiem szczerze, że mamy kim straszyć. Z dobrej strony pokazali się Zieliński, Urbański, Szymański i Zalewski. Dawno nie mieliśmy takiej czwórki w pomocy. Do tego z przodu jest Lewandowski. Chociaż Bułka parę sytuacji wybronił, to niestety w obronie będziemy kuleć przez najbliższych parę lat. Ciężko będzie o jakichś następców. Jeśli chodzi o Piątkowskiego, mimo wszystko to jest chyba podobna jakość, jak Dawidowicz i Bednarek - komentuje.
- W obronie nie widzę kogoś, kto mógłby tak wystrzelić jak Urbański, który we wtorek znowu zagrał fenomenalnie. To naprawdę jest gość, który wchodzi bez kompleksów. Może w Ekstraklasie lub za granicą ktoś objawi się kiedyś, jak na przykład Kiwior. W obronie będą problemy, dlatego może dobrze, że gramy na wymianę ciosów - w zależności z jakim rywalem gramy - dodaje Czereszewski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Przyszedł na konferencję z pupilem. Miał ważny powód
Lepiej niż z Portugalią
Z perspektywy 23-krotnego reprezentanta Polski, zespół spisał się o niebo lepiej niż przeciwko Portugalii (1:3). Nasz rozmówca dostrzegł, że we wtorkowy wieczór kadrowicze grali z większym zaangażowaniem.
- Trzeba się cieszyć, że w drugiej połowie piłkarze poszli za ciosem. Liczyłem na to, że Polacy się nie położą i nie poddadzą. To był fajny mecz do oglądania dla kibiców, naprawdę dużo bramek i sytuacji, więc można dostrzec pozytywy. Zastanawia mnie, dlaczego Polacy wolniej biegali w meczu z Portugalią. W spotkaniu z Chorwacją było widać, że można biegać w 90. minucie tak, jakby była cały czas 1. minuta. Z Portugalią wszyscy poruszali się jak muchy w smole. Z Portugalią może wygralibyśmy jeden na pięć meczów. Musimy twardo stąpać po ziemi i wiedzieć, jaki jest nasz poziom. Cieszmy się z punktu z Chorwacją. Nikt nie będzie wymagał, że będziemy wygrywać z Niemcami, Hiszpanami czy Włochami - dodał.
Tutaj mamy potencjał
Jak zaznaczył Czereszewski, po stronie reprezentacji Polski kluczową rolę odegrali pomocnicy. Ekspert wymieniał kadrowiczów, którzy są świetnie wyszkoleni technicznie i zaczęli pokazywać swój potencjał.
- Wiadomo, że Portugalia ma troszkę inną jakość niż Chorwacja, ale też Portugalia zremisowała mecz w Szkocji 0:0, także nie jest też tak, że w spotkaniu z nimi nie można było zaryzykować i powalczyć o coś więcej. Zieliński i Szymański pokazali, że potrafią strzelać bramki, a Zalewski od pewnego czasu to wszystko ciągnie. Wreszcie są piłkarze, którzy poklepią, uderzą, kiwną, przytrzymają. To nie są tacy typowi "przeszkadzacze". Z Kamińskim jest ten problem, że zagra trzy-cztery mecze dobrze, a później bywa niewidoczny. Uważam, że dobrą zmianę dał też Ameyaw. Widać, że ma ciąg na bramkę i nie pozbywa się piłki. Z tego zawodnika będzie pociecha - przewiduje.
Za kadencji trenera Probierza kadra tylko trzy razy zachowała czyste konto, co jest powodem do niepokoju. Po remisie z Chorwacją nie najlepsze recenzje zebrali Paweł Dawidowicz i Jakub Kiwior.
- Ryzyko w grze ofensywnej często powoduje, że obrońcy zostają sami z tyłu. Coś za coś. Szkoda, bo jednak uważam, że na tym poziomie obrona jest najważniejsza. Mecz trwa 90 minut, więc zawsze można stworzyć jedną lub dwie sytuacje. Ktoś może powiedzieć, że było 3:3, wynik jak w hokeju, ale chyba chodzi też o to, żeby strzelać bramki. Okazało się, że można było nawet ten mecz wygrać. Takie mecze na pewno podbudowują zawodników zwłaszcza ofensywnych - przyznał Sylwester Czereszewski.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty