Wszyscy współczuli Lewandowskiemu, on go atakuje. Mówi o "tragedii narodowej"

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki/ x.com/sport_tvpp / Na zdjęciu: Robert Lewandowski/ (w ramce: faul Dominika Livakovicia)
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki/ x.com/sport_tvpp / Na zdjęciu: Robert Lewandowski/ (w ramce: faul Dominika Livakovicia)

Robert Lewandowski cudem uniknął poważnej kontuzji po brutalnym wejściu Dominika Livakovicia w meczu Ligi Narodów UEFA. Zdaniem Antoniego Szymanowskiego, "Lewy" mógł zachować się inaczej.

Robert Lewandowski w trakcie meczu Polski z Chorwacją (3:3) w Lidze Narodów UEFA w brutalny sposób został sfaulowany przez bramkarza gości Dominika Livakovicia. Chorwat wyprostowaną nogą zaatakował "Lewego" (więcej TUTAJ), za co słusznie - zdaniem większości obserwatorów - zobaczył czerwoną kartkę.

Kapitan Biało-Czerwonych szczęśliwie uniknął kontuzji, dokończył mecz na PGE Narodowym w Warszawie, ale po zawodach wyraźnie utykał. - Robert ma bardzo mocne i bardzo bolesne stłuczenie z krwiakiem - poinformował lekarz kadry Jacek Jaroszewski w rozmowie z goal.pl.

Uraz nie wyklucza Lewandowskiego z gry. Polak znalazł się w kadrze Barcy na niedzielne (20.10) spotkanie z Sevillą w La Liga (początek o godz. 21:00).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony

Legenda polskiego futbolu Antoni Szymanowski ma jednak inne zdanie ws. faulu Livakovicia. - Wszyscy ci, którzy komentowali tę sytuację, ganiąc tylko bramkarza i doszukując się jego złośliwości, są po prostu w błędzie. Odnoszę wrażenie, że Lewandowskiego nie można już nawet dotknąć, bo od razu robi się tragedię narodową - ocenił w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet.

Szymanowski wyjaśnił, że w jego karierze było wiele podobnych sytuacji i przeważnie wiedział, kiedy należy odpuścić. Dziwi go więc zachowanie Lewandowskiego, który - jego zdaniem - musiał zdawać sobie sprawę z tego, czym to będzie skutkować, jeśli nie odstawi nogi.

- Przecież było widać, że bramkarz znajdzie się pierwszy przy piłce. Był przodem do niej, widział tę sytuację lepiej niż Robert. Wystarczyło, żeby Lewandowski trochę zwolnił i do niczego by nie doszło. Jak ten bramkarz mógł zatrzymać nogę po wybiciu piłki, nie trącając nogi Lewandowskiego? - podsumował 82-krotny reprezentant Polski (w latach 1970-80).

Źródło artykułu: WP SportoweFakty