"Szukaliśmy złotych minut"
Ta drużyna już od dobrych kilku miesięcy udowadnia, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Najpierw był awans na Euro we wspaniałym stylu, później wyjście z grupy i brązowy medal europejskiego czempionatu wywalczony po serii rzutów karnych z reprezentacją Francji.
Później przyszło nowe wyzwanie - mistrzostwa świata. Wyzwanie, z którym żadna kobieca reprezentacja Polski wcześniej się nie mierzyła. Ekipa trenera Marcina Kasprowicza rozpoczęła mundial na Dominikanie od bezbramkowego remisu z Japonkami (pierwszy punkt w historii), a w minioną niedzielę pokonała Zambię 2:0 (pierwsze dwa gole i pierwsza wygrana w historii).
- Taki mieliśmy plan, taką mieliśmy strategię, żeby wykazać się dużym sprytem, ale też i sposobem rozgrywania piłki, stałymi fragmentami gry, które są naszą mocną stroną, by jednocześnie zneutralizować przede wszystkim te atuty, które Zambijki miały w poprzednim, przegranym meczu z Brazylią. Ten mecz układał się po naszej myśli, mieliśmy nad nim dużą kontrolę. To, że w posiadaniu piłki częściej były Zambijki, wcale dla nas nie stanowiło problemu. Natomiast szukaliśmy swoich momentów, swoich złotych minut, które się pojawiały i te dwie kluczowe minuty wykorzystaliśmy - mówił po spotkaniu dla "Łączy Nas Piłka" selekcjoner reprezentacji Polski U-17.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za rzut! Ukryty talent młodej gwiazdy FC Barcelony
To Brazylia musi wygrać
Stałe fragmenty gry to jeden ze znaków rozpoznawczych tej kadry. Podczas turnieju na Dominikanie wielokrotnie było widać, że zespół ma przygotowane kilka schematów. W zasadzie można do stałego fragmentu zakwalifikować także wznowienie gry od środka. To właśnie po nim w 10. sekundzie drugiej połowy Polki trafiły na 2:0.
- Pierwszy gol padł rzucie wolnym, gdzie Zuzia Witek fantastycznie dograła w pole karne. Mieliśmy opracowany ten rzut wolny z czwartej strefy i tutaj fantastycznie wbiegła Kinga Wyrwas, która pokonała bramkarkę reprezentacji Zambii. To dało nam pewność siebie i ten sposób realizowania strategii na pierwszą połowę. Ktoś by powiedział, że może ta pierwsza połowa nie wyglądała efektownie, natomiast ona wyglądała efektywnie i to było dla nas kluczem. Drugą połowę zaczęliśmy fantastycznie. Mieliśmy przygotowane rozpoczęcie, które zrealizowaliśmy idealnie, w tempo. Tutaj Weronika Araśniewicz pięknie dołożyła nogę, strzeliła pięknego gola - analizuje Kasprowicz.
Biało-Czerwone prowadzą w tabeli grupy D z czterema punktami na koncie. Tyle samo oczek ma druga Japonia, a trzy punkty zdobyła jak dotąd trzecia Brazylia, z którą przyjdzie się zmierzyć Polkom w ostatnim meczu grupowym. I choć w teorii to Canarinhas wydają się faworytkami, nasz zespół podchodzi dość pewny siebie do tego starcia.
- To Brazylia musi z nami wygrać. My też chcemy wygrać i będziemy grali o zwycięstwo, więc to będzie naszym głównym celem. Jesteśmy szczęśliwi z tego, że wygrywamy i jak gramy. Natomiast mamy swoją ambicję, mamy swoje kolejne cele. Chcemy wygrywać kolejne mecze, więc to jest nasz plan na najbliższe spotkania. A co dalej będzie? Czy nasze poświęcenie będzie skutkowało tym, że wygramy mecz? To już zweryfikuje boisko. Ale jestem dobrej myśli, jestem optymistą - zaznacza trener reprezentacji Polski.
Nawiązać do Pajor, Kamczyk, Dudek
Szef sztabu naszej młodzieżowej kadry podkreśla też, że bardzo istotna jest regeneracja po meczach w Santo Domingo. Temperatura na miejscu przekracza 30 stopni, a do tego panuje bardzo wysoka wilgotność. W takich warunkach organizmy piłkarek są wyjątkowo wyeksploatowane.
- To są warunki okropnie wyczerpujące i ten, kto takiej gry nie spróbował, tego nie zrozumie. Ktoś by powiedział, że zawodniczki już nie mają siły. Nie chodzi o to, że nie mają siły. Im się bardzo ciężko oddycha. Jesteśmy wyczerpani. Eksploatacja jest skrajna. Dlatego tym bardziej szanuję i szczególnie gratuluję postawy naszym piłkarkom, bo zasługują na sukces. Zasługują za poświęcenie, za wolę walki, za to, że tak wspaniałą drużynę stworzyliśmy - podkreśla Marcin Kasprowicz.
Wielokrotnie już porównywano tę kadrę do lat 17 z drużyną, która 11 lat temu sięgnęła po złoty medal mistrzostw Europy. Wówczas w ekipie prowadzonej przez trenera Zbigniewa Witkowskiego grały takie piłkarki jak Ewa Pajor, Ewelina Kamczyk, Paulina Dudek czy Sylwia Matysik. Wszystkie stanowią teraz o sile dorosłej reprezentacji Polski.
Tamta reprezentacja nie miała jednak okazji, by wystąpić na mistrzostwach świata, gdyż ten turniej odbywa się co dwa lata, a mistrzostwa Europy - co roku. Na mundial w 2014 roku rozgrywany w Kostaryce kwalifikowały się więc trzy czołowe drużyny z Euro rozgrywanego 2014 roku w Anglii.
Jednak brąz tegorocznego Euro w połączeniu z obiecującymi występami w mundialowym debiucie już są pięknym nawiązaniem do tamtych sukcesów. Ale ta kadra nie zamierza się zatrzymywać. Ona sama podnosi sobie poprzeczkę i ją przeskakuje. Oby tak było i tym razem.
Mecz Polska - Brazylia zaplanowano na godzinę 22:00 polskiego czasu. Aby awansować do 1/4 finału Biało-Czerwone muszą przynajmniej zremisować. Transmisja spotkania w TVP Sport oraz na platformie FIFA+.