FC Barcelona spisuje się w tym sezonie znakomicie, jednak Bayern Monachium miał być dla Katalończyków najpoważniejszym jak dotąd wyzwaniem. I początkowo takim był, bowiem mimo straty bramki, Bawarczycy kontrolowali przebieg meczu i mogli w pierwszej połowie strzelić kilka bramek.
Zdobyli jednak tylko jedną. Harry Kane odnalazł się w polu karnym po zagraniu Serge'a Gnabry'ego i pokonał Inakiego Penę. Angielski snajper efektownie złożył się do tego strzału. Następnie FC Barcelona ponownie wysunęła się na prowadzenie za sprawą Roberta Lewandowskiego.
Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru był Raphinha. Obrońcy Bayernu nie potrafili zatrzymać rozpędzonego skrzydłowego gospodarzy. Brazylijczyk strzelił gola "do szatni" i kilka minut po zmianie stron podwyższył rezultat na 4:1, kompletując hat-tricka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
- Przegraliśmy i jest to bolesna porażka. Usiądziemy razem, przeanalizujemy mecz i pójdziemy dalej. W pierwszej połowie, przez pierwsze 30 minut, z wyjątkiem ich wczesnego gola, czułem, że możemy wygrać ten mecz. Ale potem gra zmieniła się wraz z drugim i trzecim golem. Przeanalizujemy to, wyciągniemy wnioski i poprawimy się - powiedział po meczu trener Vincent Kompany, cytowany przez FCB.de.
Opiekun Bawarczyków podkreśla, że jedna porażka nie przekreśla jeszcze niczego w tym sezonie.
- Ta porażka nie jest decydująca dla sezonu. Przyjrzymy się spadkowi formy między pierwszą a drugą połową i popracujemy nad tym, by to poprawić - dodał.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)