W mediach pojawiają się coraz nowsze informacje na temat skali zniszczeń, jakie wyrządził na terenie Hiszpanii cyklon Dana. Silne opady deszczu i porywisty wiatr największe szkody przyniosły w południowo wschodniej części kraju. Ucierpiały przede wszystkim Walencja, Albacete i Malaga.
Swoją relacją z tych tragicznych wydarzeń podzielił się Jaume Costa. 36-letni zawodnik Albacete Balompie z powodu kontuzji nie pojechał wraz z zespołem na mecz z CE Europa w ramach Pucharu Króla. Obrońca został w mieście, a wolny czas wykorzystał na odwiedzenie dzieci, które mieszkają w Walencji.
Koszmarne dla niego chwile rozpoczęły się w drodze powrotnej, kiedy przez cztery godziny jego samochód został uwięziony na drodze. - Nie wiedziałem, co się dzieje. Ludzie szli pieszo i powiedzieli, że samochody kilometr dalej pływają, a oni wyszli przez okno i idą w kierunku Walencji. Zostaliśmy tak do przyjazdu policji, która pomogła nam się wydostać - podsumował piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "kradzież" w końcówce meczu. Co tam się działo!
Costa dodał, że dopiero po przejrzeniu mediów społecznościowych dowiedział się, jak wielka tragedia miała miejsce. Potwierdziły to słowa jego ojca, który przez telefon poinformował go, że przez Albacete przechodzą powodzie i drogi są zamknięte. Rozzłoszczony 36-latek nie krył rozgoryczenia i uderzył w polityków.
- Oni cały dzień dyskutują, a kiedy dzieją się naprawdę ważne rzeczy, kiedy mogą ratować życie i pomóc ludziom, potrzebują na to czasu. Tam, gdzie powinni być, nie ma ich tam - stwierdził wprost. Costa dodał, że wcześniejsza przestroga ze strony rządzących mogłaby oszczędzić wielu nerwowych sytuacji i przygotować mieszkańców na zbliżające się wydarzenia.
- Chcę powiedzieć, że dzisiejsza polityka to mafia Hiszpanii, są mafiosami i są skorumpowani, a tymi, którzy są krzywdzeni, są obywatele - podsumował.