Bez niespodzianki w Kielcach. Wygrał antyfutbol

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Korona Kielce zremisowała z Lechią Gdańsk 0:0
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Korona Kielce zremisowała z Lechią Gdańsk 0:0

To było bardzo smutne sobotnie wczesne popołudnie z PKO Ekstraklasą. W meczu 15. kolejki Korona Kielce bezbramkowo zremisowała z Lechią Gdańsk. To poważny kandydat do najgorszego spotkania całej rundy.

Zgodnie z oczekiwaniami mecz w Kielcach nie porwał. I jest to określenie dość delikatne. To poważny kandydat do najgorszego spotkania w sezonie, a przecież mamy dopiero listopad.

Gdyby wyciąć jeden kontratak Lechii, po którym Bohdan Wjunnyk strzelił w słupek, a także dwa stałe fragmenty Korony, gdy defensywa gości - jak to ma w zwyczaju - zgłupiała i kielczanie mieli dwie stuprocentowe szanse, to nie działo się absolutnie nic.

To wyglądało dokładnie tak, jak powinno. Spotkały się ze sobą dwie drużyny z dołu tabeli i męczyły kibiców swoją postawą. Oczywiście, Korona powinna strzelić gola i aż trudno uwierzyć, że tego nie zrobiła. Przy jednym z rzutów wolnych kibice aż łapali się za głowy, bo Pau Resta w ciągu kilku sekund oddał dwa strzały z bliska, a wcześniej niepilnowany na piątym metrze uderzył obok bramki. I to by było na tyle.

I tak dobrze, że chociaż były jakieś strzały celne po przerwie, bo w pierwszej połowie ich nie obejrzeliśmy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Kompromitacja bramkarza. Kuriozalny gol w Meksyku

Wydarzeniem pierwszej części był strzał w okolice dachu w wykonaniu Miłosza Trojaka. Lechia parę razy próbowała zawiązać kombinacyjną akcję, lecz brakowało dokładnego ostatniego podania.

A co dalej? Początek drugiej połowy dla Korony ze względu na stałe fragmenty. Później wszystko się wyrównało, może nawet Lechia dłużej utrzymywała się przy piłce, natomiast nie wynikało z tego nic konkretnego.

Jedni i drudzy wyglądali fatalnie, podawali głównie pod nogi przeciwnika. Gdy wydawało się, że lada moment będzie okazja do wyprowadzenia kontry, to następowało niecelnie podanie i można było ponownie usiąść na krzesełku.

Dopiero w końcówce Korona ruszyła do przodu nieco bardziej odważnie i miała kapitalną sytuację po dalekim wyrzucie piłki z autu, ale rezerwowy Adrian Dalmau z kilku metrów strzelił prosto w bramkarza.

Smutne 90 minut w Kielcach. Nie było to piłkarskie święto.

Korona Kielce - Lechia Gdańsk 0:0

Składy:

Korona: Xavier Dziekoński - Dominick Zator, Miłosz Trojak, Pau Resta, Marcel Pięczek, Konrad Matuszewski - Wiktor Długosz (62' Dawid Błanik), Martin Remacle,, Yoav Hofmeister, Mariusz Fornalczyk (76' Pedro Nuno) - Jiewgienij Szykawka (83' Adrian Dalmau).

Lechia: Bohdan Sarnawśkyj - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur - Tomasz Wójtowicz, Tomasz Neugebauer (78' Louis D'Arrigo), Anton Carenko (87' Karl Wendt), Rifet Kapić, Maksym Chłań - Bohdan Wjunnyk (72' Kacper Sezonienko).

Żółte kartki: Trojak, Remacle (Korona) oraz Kapić, Wjunnyk, Sezonienko, Kałahur (Lechia).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

z Kielc Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Komentarze (4)
avatar
kareta
9.11.2024
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
To dlaczego nazywacie to ekstraklasą. Przecież słowo ekstra oznacza coś wyjątkowego, wybitnego , bardzo dobrego , a to jest profanacja futbolu. 
avatar
ZłotyTalant
9.11.2024
Zgłoś do moderacji
8
2
Odpowiedz
Słuchać się tego nie dało,a co dopiero oglądać! 
avatar
Tomek Stradowski
9.11.2024
Zgłoś do moderacji
7
1
Odpowiedz
NIE CHODZĘ I NIE NARZEKAM.... wolę siatkówkę niż nędznych,nieudolnych kopaczy 
avatar
wiexa
9.11.2024
Zgłoś do moderacji
14
2
Odpowiedz
jak się patrzy na tą ich niby grę to dzieci pod blokiem mają więcej umiejętności .