Aleksander Ceferin i inni wysoko postawieni przedstawiciele europejskiego organu zarządzającego futbolem w znacznym stopniu wykorzystywali prywatny odrzutowiec o wartości 20 mln funtów podczas Euro 2024 - wynika z ustaleń dziennikarzy brytyjskiego "The Times".
W marcu tego roku UEFA uruchomiła tzw. "kalkulator śladu węglowego", a w ubiegłym tygodniu opublikowała raport na temat zrównoważonego rozwoju, w którym pochwaliła się 75-proc. redukcją liczby lotów podczas Euro 2024 w porównaniu z Euro 2016.
Co ciekawe, w raporcie UEFA nie uwzględniono m.in. tego, że Słoweniec i inni działacze często korzystali z prywatnego, 12-miejscowego odrzutowca Bombardier Challenger 64. Prezydent UEFA podczas mistrzostw miał nim podróżować do domu w Lublanie (stwierdzono trzy takie przypadki), a także między miastami na mecze Euro 2024.
ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!
"The Times" ustalił, że maszyna z Ceferinem na pokładzie odbyła łącznie 16 lotów w okresie między 15 czerwca a 9 lipca (lista dostępna - TUTAJ), m.in. trwającą 14 minut podróż z Duesseldorfu do Dortmundu (18 czerwca), kiedy dystans ten można pokonać samochodem w mniej niż godzinę.
UEFA przed turniejem w Niemczech zwróciła się do wszystkich uczestników o ograniczenie podróży lotniczych w ramach inicjatywy na rzecz zmian klimatycznych. Federacja straszyła karami przed nierespektowaniem nakazu.
Wymowne jest również to, że 4 lipca, będąc w Słowenii, Ceferin udzielił wywiadu telewizyjnego, w którym mówił o walce ze zmianami klimatycznymi. - Ważne jest to, że dużo latając ewidentnie robimy coś strasznie złego dla naszej planety - mówił wtedy z troską szef UEFA, by... następnego dnia rano samolotem udać się z Lublany do Stuttgartu na mecz Hiszpanii z Niemcami.