Finał odbył się w Wiedniu 27 maja 1987 roku. Portugalczycy musieli stawić czoło faworyzowanej ekipie z Monachium. Zespół Bayernu był pełen gwiazd ówczesnego futbolu. Wystarczy wymienić kilku: Jean-Marie Pfaf - genialny belgijski bramkarz, czy trzech niemieckich supergraczy - Lothar Matheus, Andreas Brehme, Dieter Hoenes.
W drużynie prowadzonej przez Udo Lattka w pomocy grał jeszcze zawodnik, który wówczas nie przykuwał uwagi świata, a dziś media piszą o nim niemal codziennie. To Hansi Flick - trenerska gwiazda. Człowiek, który odmienił FC Barcelonę, który odmienił po poprzednim słabszym sezonie Roberta Lewandowskiego. Szkoleniowiec, który Polaka prowadził już wcześniej w Bayernie Monachium.
Ale wtedy, w 1987 roku, był solidnym pomocnikiem, miał 22 lata i Józefowi Młynarczykowi nawet śnić się nie mogło, że ten zawodnik w przyszłości będzie miał jakikolwiek wpływ na polski futbol.
"Dostaniemy w łeb”
Udo Lattek, niemiecki trener Bayernu pytany przed tamtym meczem przez tygodnik "Piłka Nożna", czy ma nadzieje, że jego zespół zdobędzie puchar, zdziwiony żachnął się: - Mam nadzieję? Nie, ja jestem o tym przekonany!
W przekonaniu tym mogła utwierdzać go także panująca dookoła atmosfera. Młynarczyk opowiadał potem w ”Przeglądzie Sportowym”, że gdy wylądowali w Wiedniu, myśleli, że są w Niemczech. Oczywiście fakt, że Austriacy mówią po niemiecku, spotęgował to odczucie.
- Wszędzie pełno niemieckich kibiców, śpiewy, flagi. […] pozajmowali miejsca, pokupowali bilety, porezerwowali hotele. Tłumnie się zjechali, żeby być blisko swojej drużyny - opowiadał brązowy medalista Mundialu z 1982 roku. - Myślę sobie wtedy, że nie ma sensu się napinać, dostaniemy w łeb jak nic. Patrzę po kumplach i w ich oczach widzę to samo. […] Przecież tu wszystko jest ustawione pod wygraną Bayernu. My jesteśmy im potrzebni tylko po to, by mieli komu dokopać - mówił.
Już w pierwszej połowie ten scenariusz zaczął się sprawdzać. Po wyrzucie piłki z autu jeden z portugalskich obrońców, choć Młynarczyk krzyczał do niego, żeby nie dotykał piłki, jednak odbił ją głową w kierunku Niemca. I tak Ludwig Koegl w 25. minucie także głową skierował piłkę do bramki obok bezradnie interweniującego Polaka.
Flick zrobiony w konia
W przerwie - jak wspominał później w "PS" bramkarz - w szatni trener uczulał jego drużynę, żeby uważała: - Pamiętajcie, że strata jeszcze jednego gola to problem dwa razy większy od tego, jaki mamy teraz.
Druga połowa to koncert piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego. Dryblingami a la Maradona popisuje się Paulo Futre - perła portugalskiego futbolu. Kilka razy groźnie na bramkę Niemców strzela Rabah Madjer - gwiazda ekipy z południa Europy.
Aż wreszcie jest 79. minuta meczu. Algierczyk wbiega w pole karne. Dostaje dośrodkowanie, ale piłka jest tak zagrana, że musi obrócić się plecami do bramki, od której dzielą go cztery metry. Niemal na linii bramkowej stoi jak słup soli Hani Flick. Nie reaguje, bo faktycznie, mało kto by wymyślił, że napastnik nagle strzeli piętą i ośmieszy rywala.
A dwie minuty później ten sam Madjer przeprowadzi akcję, po której jego kolega strzeli zwycięskiego gola.
W 82. minucie trener Niemców ściąga Flicka z boiska. Jednak - jak nam powiedział Uli Hesse, znany dziennikarz i autor książek o bawarskim klubie - obecny trener Barcelony został wtedy zmieniony, bo Udo Lattek chciał "gonić wynik", a największym rozczarowaniem okrzyknięto grę Lothara Matheusa.
***
Józef Młynarczyk będzie drugim Polakiem w historii, po Zbigniewie Bońku, który zdobędzie Puchar Europy. Ma wtedy 34 lata.
Hansi Flick w sumie rozegra niewiele ponad 100 meczów w Bayernie, karierę przerwą mu kontuzje. Ma 22 lata i przed sobą wielką przyszłość w roli trenera.
Tu możesz zobaczyć skrót meczu. Flick gra z nr 7 na koszulce.