"Zbrodnia przeciw kolegom". Gwiazda kadry nie nadaje się na lidera?

PAP / Leszek Szymański / Polska przed meczem z Portugalią
PAP / Leszek Szymański / Polska przed meczem z Portugalią

Portugalia udzieliła Polsce srogiej lekcji futbolu i przypomniała, że mecz trwa 90 minut. Kilku Polaków spotkanie na Estadio do Dragao zweryfikowało negatywnie, ale są też wygrani tego wieczoru. Oceniamy Biało-Czerwonych po laniu w Porto (1:5)

Marcin Bułka: 5,0 (skala 1-10, ocena wyjściowa: 6). To paradoks, że pięć razy wyciągał piłkę z bramki i... trudno obarczyć go winą za którąkolwiek z kapitulacji. To były egzekucje z bliska pod dobrych dośrodkowaniach (0:1, 0:5), rzut karny (0:2), strzał życia (0:3) i huknięcie z armaty z kilku metrów (0:4). Zawsze można jednak zauważyć, że nie zrobił nic ekstra, obronił tylko jedno uderzenie.

Kamil Piątkowski: 4. Trzy lata czekał na kolejny występ w wyjściowym składzie kadry, ale nawet w najczarniejszych wizjach tak go sobie nie wyobrażał. Uraz Dawidowicza był dla niego darem od losu, ale trudno mu było utrzymać go w rękach i nie wypuścić na murawę. W pierwszej połowie, jak cały zespół, jeszcze dawał radę, ale po przerwie był tylko tłem dla ofensywnych graczy Portugalii. Nie był sabotażystą jak Dawidowicz z Chorwacją, trudno winić go bezpośrednio za utratę którejkolwiek z bramek, ale przy 1:5 niełatwo znaleźć dobre słowo dla obrońcy.

Jan Bednarek: 7. Chyba że takiego, który zszedł przy stanie 0:0... Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, bo tym razem znalazł "buławę w plecaku". Był liderem dobrze spisującej się defensywy. Czujny, pewny w interwencjach, zaznaczający terytorium. Owszem, nie ustrzegł się błędów w ustawieniu, gdy dwa razy stracił z radaru Cristiano Ronaldo, ale po pierwsze, jak na niego to naprawdę niewiele minusów. A po drugie, nie były to kosztowne błędy. Został zmieniony w przerwie prawdopodobnie przez uraz. Jeden z wygranych spotkania w Porto. Być może dlatego, że w II połowie nie grał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów

Jakub Kiwior: 2. Smutny obraz polskiej piłki w listopadzie 2024 roku jest taki, że na środku obrony reprezentacji musi grać piłkarz wycierający ławkę rezerwowych w klubie. Mowa o Arsenalu i Premier League, ale jednak. W II połowie wraz z kolegami rozwinął przed Cristiano Ronaldo i spółką czerwony dywan do bramki Bułki. To jego pechowa interwencja dała gospodarzom rzut karny przy stanie 0:1. Wtedy jeszcze mogliśmy mieć na cokolwiek nadzieję, ale gol CR7 nam ją odebrał. Potem jeszcze zaprosił do bramki Bułki Neto (0:4). Ponadto, to po jego fatalnej stracie Portugalia wbiła piątego gola. To podanie to była zbrodnia przeciw kolegom. Michał Probierz powinien zastanowić się, czy mający takie problemy z grą piłkarz zasługuje na bycie jednym z liderów zespołu. Przynajmniej dopóki nie odbuduje swojej pozycji w drużynie klubowej.

Bartosz Bereszyński: 8. Tajna broń Probierza na Rafaela Leao. Selekcjoner postawił na niego od pierwszej minuty po raz pierwszy w swojej kadencji i nie zawiódł się. Dał radę - jakby powiedział Adam Nawałka - zarówno w ofensywnie, jak i defensywie. Zneutralizował Leao, sam zagroził Coście i dobrze oskrzydlał akcję. Niestety, w jednej z nich doznał urazu mięśniowego i musiał opuścić boisko już w 32. minucie. Ale zdążył pokazać Probierzowi, że niesprawiedliwie z niego nie korzystał.

Kacper Urbański: 4. Kolejny, który wybrał się w Porto na przejażdżkę kolejką górską. W pierwszej połowie momentami grał tak, że gdyby to była liga trampkarzy, Roberto Martinez zażądałby wylegitymowania go i sprawdzenia, czy ma polski paszport... Niestety, cieniem na jego występ kładzie się strata, po której Leao strzelił gola. Mieliśmy rzut rożny, a po chwili przegrywaliśmy 0:1. Po tym zupełnie zgasł.

Taras Romanczuk: 4. Probierz jak Zbigniew Wodecki, "lubi wracać tam, gdzie był już..." i po zakrojonych na szeroką skalę poszukiwaniach "6" wrócił do swojego żołnierza. Długo ten wybór się bronił. Romanczuk był tam, gdzie powinien. Niestety, był jak saper… z dwoma życiami. W akcji, po której Portugalia objęła prowadzenie, nie zdążył za Leao. Trudno winić go za to, że był wolniejszy od wiatru, ale jednak nie dał rady. Pomylił się też w 80. minucie. Poślizgnął się i po chwili nie było go w miejscu, z którego Bruno Fernandes zdjął pajęczynę z "okienka" bramki Bulki.

Piotr Zieliński: 5. Potrafi czarować na boisku, ale w Porto przeszedł samego siebie i po golu Leao na 0:1, postanowił zapaść się pod ziemię. Mecz Barcelony z Realem Sociedad pokazał, że buty Lewandowskiego potrafią być duże, wiec nic dziwnego, że Zielińskiemu trudno było w nie wejść. Przestańmy się - nomen omen - czarować, że będzie liderem tej reprezentacji. Zaraz będzie obchodził 31. urodziny i jeśli nie dorósł do tej roli, to już nie dorośnie. Może być tylko jednym z wielu w dobrze funkcjonującej drużynie.

Nicola Zalewski: 6. Jest jak dr Bruce Banner, którego sportowa złość w reprezentacji przeistacza w piłkarskiego Hulka. Miał udane momenty. Wszystko, co dobre w ofensywie Polski, przechodziło przez niego W I połowie po jednym z jego zagrań komentujący mecz w TVP Grzegorz Mielcarski aż westchnął z zachwytu "ach, Jezus…". W II połowie włączył mu się "Messi" i mijał rywali jak pachołki na treningu, ale przed bramką Portugalii piłkę... "ukradł mu" Buksa. Potwierdził, że można na niego liczyć w każdym momencie.

Mateusz Bogusz: 5. Awaryjnie wskoczył do "11", gdy na rozgrzewce urazu doznał Sebastian Szymański. Trudno mu odmówić chęci. Często pokazywał kolegom "jestem", ruszał w wolne przestrzenie, ale ci tego nie wykorzystywali. Zrobili to raz i od razu zrobiło się gorąco pod bramką Costy. Probierz uznał, że to za mało i już w przerwie go zmienił. Bogusz ma trudne wejście do reprezentacji. W debiucie z Chorwacją (0:1) też dostał od Probierza tylko 45 minut, a na kolejne zgrupowanie nie został zaproszony.

Krzysztof Piątek: 3. Zajął w "11" miejsce Lewandowskiego i był to bolesny dowód na to, że życie bez "Lewego" zapowiada się boleśnie dla kibiców reprezentacji. Długimi momentami było tak, jakby Polska grała w "10". Przegrywał pojedynki, nie potrafił utrzymać się przy piłce, dać kolegom czasu na odsapnięcie i podejście wyżej. Z drugiej strony, koledzy nie stworzyli mu okazji. Sam ją sobie wypracował, zrywając się Veidze, ale nie zdołał wtedy zatrudnić Costy. Skończył mecz bez celnego uderzenia.

Zmiennicy:

Jakub Kamiński: 4. Radził sobie z Leao słabiej niż Bereszyński, co jeszcze można wyjaśnić tym, że jest zorientowany bardziej ofensywnie. Problem w tym, że z przodu też dał drużynie mniej niż "Bereś". A w drugiej połowie Portugalczycy wzięli na taką karuzelę, że do meczu ze Szkocją może się nie odkręcić.

Dominik Marczuk: 5. Słodko-gorzki debiut. Zdobył honorową bramkę, ale to po jego pasywnym zachowaniu wobec Nuno Mendesa Portugalia objęła prowadzenie. Kto wie, jak potoczyłby się ten mecz, gdyby nie zaniechał interwencji…

Sebastian Walukiewicz: 3. Wszedł w przerwie i w pierwszym kwadransie udanie zastępował Jana Bednarka, ale później stanowił dla gospodarzy taką przeszkodę jak fantom na treningu... Ten występ może go słono kosztować w dłuższej perspektywie.

Adam Buksa, Antoni Kozubal: bez oceny. Grali zbyt krótko, by ich ocenić.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty