Z Porto Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
Jeśli piątkowy wieczór w Porto miałby odpowiadać za wizerunek polskiego futbolu, to byłby on fatalny. Nie dość, że Biało-Czerwoni dostali lanie od Portugalii w meczu Ligi Narodów, przegrywając aż 1:5, to w trakcie meczu wyszła na jaw fatalna pomyłka sztabu kadry.
Gry w drugiej połowie Karol Świderski szykował się do wejścia na boisko, nagle przy linii bocznej doszło do awantury z udziałem napastnika, sędziego technicznego oraz team menedżera naszej kadry Łukasza Gawrjołka. Sytuacja była bardzo dobrze widoczna z naszej dziennikarskiej trybuny i wywołała spore poruszenie.
Akcja trwała kilka minut, gdy nagle napastnik wrócił na ławkę, po drodze rzucając koszulką. Wtedy do wszystkich dotarło, że Świderskiego... nie ma w meczowej kadrze. Tak wynikało choćby z listy dostarczanej dziennikarzom przez organizatorów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ trafienie w Meksyku! Trafiła z ponad 40 metrów
Wszystko potwierdziło się po meczu, gdy na konferencji prasowej dyrektor komunikacji PZPN Tomasz Kozłowski i Michał Probierz przyznali, że doszło do ludzkiego błędu, a selekcjoner dodał, że przeprosił zawodnika za całą sytuację.
Kto jednak odpowiada za całą sytuację? Właśnie wspomniany Gawrjołek, który przejął obowiązki team menedżera kadry po Jakubie Kwiatowskim. Na czym polegała pomyłka?
W systemie online UEFA kadrę 23 zawodników podaje się do godziny 23:59 na dzień przed mecze. Ze słów dot. ludzkiego błędu wynika, że nazwisko Świderskiego zostało przypadkowo pominięte.
Dodajmy, że Gawrjołek pracuje przy kadrze przez wiele lat, wcześniej odpowiadał za logistykę. Zawsze był chwalony i ceniony przez związek a także przez zawodników kadry, co było widać po meczu w Porto.
Gdy po spotkaniu zasmucony i poruszony Gawrjołek, który nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, przy autokarze tłumaczył zawodnikom co się stało, Piotr Zieliński i Jan Bednarek mocno go pocieszali. I według naszej wiedzy Polski Związek Piłki Nożnej najpewniej nie wyciągnie wobec niego dalszych konsekwencji.
Sytuacja oczywiście była kompromitująca, jednak doszło do zwykłej pomyłki, a na pewno team menedżer kadry nie miał wpływu na wynik i grę Polaków w drugiej połowie meczu z Portugalią. A to jest znacznie poważniejszy temat do dyskusji.