Lechia Gdańsk wybrała nowego trenera. Rozmowy na finiszu

Getty Images / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk szuka nowego trenera
Getty Images / Mateusz Słodkowski / Na zdjęciu: Lechia Gdańsk szuka nowego trenera

Lechia Gdańsk finalizuje rozmowy z nowym trenerem, a jego nazwisko powinniśmy poznać na początku przyszłego tygodnia. Tym razem klub postawi na opcję zagraniczną.

Lechia Gdańsk nie ma obecnie pierwszego trenera. Po meczu z Pogonią Szczecin (0:3) pracę stracił Szymon Grabowski. Co prawda oficjalna wersja mówi o "zawieszeniu", natomiast fakty są takie, że decyzja jest nieodwołalna i nie ma odwrotu. Grabowski nie będzie dłużej szkoleniowcem biało-zielonych. Jego licznik stanął na 52 meczach (50 w rozgrywkach ligowych i dwóch w Pucharze Polski).

Co dalej? Treningi prowadzą Kevin Blackwell i Radosław Bella. I oni (na 99 proc.) w duecie mają zasiąść na ławce podczas najbliższego ligowego meczu z GKS-em Katowice. Kto formalnie będzie pierwszym wyborem? Słyszymy, że bez znaczenia.

A kiedy nowy trener? Jak ustaliliśmy, został on już wybrany. Rozmowy są finalizowane i tak naprawdę brakuje już jedynie podpisów pod kontraktem.

W ostatnich dniach do klubu wpłynęło sporo ofert od różnych szkoleniowców. Aktualnie trwają rozmowy z tym jednym. Jest to opcja zagraniczna. Jego nazwisko możemy poznać na początku przyszłego tygodnia.

ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza

Do klubu na pewno nie trafi nikt z tzw. polskiej karuzeli, więc z góry można wykluczyć nazwiska typu Kamil Kuzera, Kamil Kiereś, czy Leszek Ojrzyński. Na takie rozwiązanie nie ma najmniejszych szans. Lechia na swojej liście miała dwóch polskich trenerów, ale temat został szybko ucięty, bo te osoby pracują w swoich klubach.

Inna sprawa, że jest to trochę działanie bez mapy. Jesteśmy świeżo po przerwie reprezentacyjnej. Skoro Grabowski się nie nadawał, to trzeba było się z nim rozstać dwa tygodnie temu. A tak okazuje się, że został tylko stracony czas. Zwłaszcza, że Lechia i tak chciała pożegnać Grabowskiego po zakończeniu rundy. Jego czas był policzony i można odnieść wrażenie, że czekano tylko na pretekst. Przegrana 0:3 z Pogonią była więc idealną okazją, by potwierdzić drastyczny krok. Ona przyspieszyła decyzję, która i tak miała nadejść.

Klub liczy na wstrząs, na reakcję piłkarzy, bo - jak się dowiedzieliśmy - w drużynie nie było już żadnej nadziei na poprawę sytuacji.

Lechii zostały dwa mecze do końca roku: GKS Katowice na wyjeździe i Śląsk Wrocław u siebie. Ciężko o optymizm.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty