Kapitalne mecze z AS Roma, Manchesterem United czy Bayernem Monachium. Wygrywane w cuglach rozgrywki ligowe i krajowe puchary. Takiego Górnika Zabrze pamiętają kibice nieco starszego pokolenia. Kiedy latem 2007 roku potężne Towarzystwo Ubezpieczeniowe Allianz Polska zdecydowało się zainwestować w utytułowany śląski klub kibice Trójkolorowych znów uwierzyli, że klepiący biedę zabrzański klub nawiąże do sukcesów sprzed lat. Pierwszy sezon pokazał, że jest to możliwe. Walczący jeszcze rok temu o utrzymanie Górnik zajął 8 lokatę w tabeli i apetyty na kolejny sezon sięgały miejsca w pierwszej "piątce", choć w Górniku nikt nie ukrywał, że jeżeli zespół zajmie miejsce na podium nie będzie to powód do rozpaczy.
Marzenia o potędze zostały brutalnie zweryfikowane. Wzmocniony latem znanymi zawodnikami i "gwiazdami" z Ameryki Południowej Górnik w rozgrywkach ligowych spisywał się fatalnie i w pełni zasłużenie spadł z ekstraklasy. Spadek tylko na chwilę zamknął usta włodarzom zabrzańskiego klubu. Wkrótce, bowiem znów się uaktywnili zapowiadając awans Górnika do ekstraklasy. I tym razem jednak skończyło się na wielkich zapowiedziach i podniosłych obietnicach. Zabrzańska drużyna jesienią zaprezentowała się bardzo przeciętnie zajmując na półmetku sezonu piątą lokatę w tabeli. Nie to jednak było największym dramatem górniczego klubu. Jak się bowiem okazało w drużynie doszło do konfliktu pomiędzy trenerem i zawodnikami, którym w opinii szkoleniowca niespecjalnie zależało na tym by w Zabrzu grać w piłkę.
Nagłośniony przez media konflikt na linii Komornicki - Szczot okazał się być tylko czubkiem potężnych rozmiarów góry lodowej. Na jaw wyszło także, że Górnik nie płaci regularnie swoim zawodnikom, gdyż klub jest zadłużony. Dlaczego? Bo działacze nie brali pod uwagę spadku z ekstraklasy. Na efekty trudnej sytuacji nie trzeba było długo czekać. Górnik dał bowiem zielone światło na odejście piętnastu zawodnikom m.in. Michałowi Pazdanowi, Piotrowi Madejskiemu, Robertowi Szczotowi, Pawłowi Strąkowi, Mariuszowi Przybylskiemu i Dawidowi Jarce nie wykluczając przy tym, że jeżeli do klubu nadejdzie odpowiednia oferta odejść mogą także Grzegorz Bonin i Przemysław Pitry. Luka po odejściu kluczowych dla zespołu zawodników miałaby zostać zapełniona przez zawodników będących obecnie bez kontraktów i kolejny zaciąg z Bałkanów.
Zmiany kadrowe w Górniku mogą dotknąć także niepewnego swojej posady Ryszarda Komornickiego, który w opinii władz Allianz zbyt wiele wypowiadał się na temat kłopotów wewnętrznych drużyny i odważył się postawić właścicielowi ultimatum. Mimo zmian jakie mają wpłynąć na poprawę gry drużyny z Roosevelta trudno spodziewać się, że wiosną przebudowany Górnik, prowadzony prawdopodobnie przez nowego szkoleniowca będzie w stanie odrobić stratę dzielącą go do miejsca premiowanego awansem. O sytuacji w zabrzańskim klubie najlepiej mogą zaświadczyć słowa wypowiedziane przez wspomnianego wcześniej Pazdana, który szukał przytułku w drużynie mistrza Polski, Wisły Kraków. - W Górniku wszystko było w porządku aż do spadku. Po degradacji w klubie wszystko stanęło na głowie - zdradził 22-letni stoper.
Czy stojący na głowie Górnik będzie w stanie powalczyć o powrót do ligowej elity? Jak na razie ciężko szukać powodów do optymizmu. W śląskim klubie dzieje się na tyle źle, że można śmiało powiedzieć, że Górnik się wali. W poniedziałek zabrzański klub świętować będzie 61 rocznicę swojego powstania. Wówczas odbędzie się także spotkanie Rady Nadzorczej Górnika, podczas którego zapadną kluczowe decyzje przyszłości klubu. Czy i tym razem stanie się cud i utytułowany śląski klub uratuje się przed upadkiem?