Pod koniec września Luis Fernandez pożegnał się z kolegami, spakował się i wyjechał z Gdańska, informując Lechię o jednostronnym rozwiązaniu kontraktu z winy klubu. Zachował się tak, ponieważ nie mógł dłużej znosić faktu, że jego pracodawca nie tylko mu nie płaci, ale też nie pozwala uczestniczyć w treningach z drużyną.
Koniec końców Lechia i tak będzie musiała mu wypłacić wszelkie należności, a sprawa trafi na drogę sądową. Kwota będzie spora, bo Hiszpan zarabiał w Gdańsku ponad 100 tys. złotych miesięcznie i był najlepiej opłacanym piłkarzem w klubie.
Na razie jednak Fernandez chciałby przede wszystkim wrócić do gry w piłkę nożną, a już niejednokrotnie udowadniał, że jeśli jest zdrowy, to jest zawodnikiem bardzo dobrym.
Odbudować karierę próbuje w Hiszpanii. A konkretnie w trzecioligowym CD Arenteiro, gdzie rozpoczął treningi w tym tygodniu.
- Luis z nami trenuje. Nie grał przez jakiś czas z powodu kontuzji. Byłby dla nas dobrym wzmocnieniem. Będziemy chcieli pozyskać napastnika - powiedział dyrektor sportowy klubu Alex Vazquez.
CD Arenteiro to trzecia drużyna hiszpańskiej trzeciej ligi (23 punkty w czternastu meczach).
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza