"Koko" na wylocie

Adam Nawałka, Michał Probierz, Artur Płatek, Marek Motyka, Dusan Radolsky czy Ryszard Komornicki? Który z tych szkoleniowców poprowadzi drużynę Górnika Zabrze na pierwszoligowym froncie w rundzie wiosennej? To pytanie zadaje sobie niemalże każdy kibic zabrzańskiego klubu. W poniedziałek zapadną kluczowe decyzje związane z obsadą pozycji pierwszego trenera drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

W Górniku nie dzieje się dobrze. W klubie brakuje pieniędzy na kontrakty, a upragniony awans do ekstraklasy po rundzie jesiennej wcale nie jest tak pewny jakby mogło się to wydawać jeszcze kilka miesięcy temu. Na domiar złego w dalszym ciągu nie wiadomo kto poprowadzi zabrzański zespół w rundzie wiosennej. Jesienią szkoleniowcem Górnika był świetnie znany przy Roosevelta Ryszard Komornicki. Jako zawodnik sięgał on z zabrzańskim klubem po największe ligowe laury. W roli szkoleniowca nie wiedzie mu się tak dobrze. Po raz pierwszy "Koko" trafił na Roosevelta przed trzema laty. Wówczas popadł w konflikt z drużyną i musiał wracać do Szwajcarii.

Po spadku Górnika z ekstraklasy właśnie w 50-letnim szkoleniowcu włodarze górniczego klubu dojrzeli wszelkie atrybuty potrzebne ku temu by utytułowany śląski klub szybko wrócił na należne mu w piłkarskiej hierarchii miejsce. Niestety jesienią Górnik zawodził. Na palcach jednej ręki można policzyć mecze, w których zabrzanie zagrali na miarę swoich możliwości. Na dodatek historia znów zatoczyła koło i Komornicki wdał się w konflikt z zawodnikami, którym zarzucał brak ambicji i utożsamiania się z klubem. Jednym z zawodników skłóconych z charyzmatycznym szkoleniowcem był jeden z czołowych zawodników drużyny, Robert Szczot.

- Z Komornickim nie chce mi się nawet rozmawiać. To paranoja, że trener, kiedy jest niezadowolony z postawy jakiegoś zawodnika najpierw biegnie do prasy, a potem chce rozmawiać z samym zainteresowanym - irytował się 27-letni skrzydłowy zabrzańskiej drużyny. - W Górniku mam wiele "gwiazd". W Polsce jest taka tendencja, że z zawodnika, który na rundę strzeli dwie bramki i zaliczy dwie asysty robi się wielką gwiazdę. Myślę, że Robert powinien spojrzeć w lustro i zastanowić się czy aby na pewno dawał z siebie wszystko - zripostował zawodnika trener śląskiej drużyny. Słowne przepychanki i nie najlepsza postawa drużyny na jesieni zaowocuje najprawdopodobniej zwolnieniem kontrowersyjnego szkoleniowca. Kluczowe decyzje mają zapaść w poniedziałek.

Sam zainteresowany podchodzi do sprawy w specyficzny sposób. - Nie odczuwam jakiejś specjalnej presji czy zdenerwowania. Tutaj powinno nie chodzić o mnie, a o dobro Górnika. Widzę jednak, że wielu nie zależy na dobrze tego klubu. Gdyby im zależało cała sytuacja wyglądałaby trochę inaczej. Tak naprawdę to w Zabrzu nikt nie myśli o Górniku, tylko każdy o sobie. Czy na wiosnę będę nadal pracował w Zabrzu jest mi naprawdę obojętne. To nie należy do mnie. Decyzję podejmą włodarze klubu i oni zadecydują jak będzie wyglądała przyszłość Górnika - powiedział w rozmowie z naszym portalem "Koko".

Na chwilę obecną wszystko wskazuje jednak na to, że Komornicki wiosną nie będzie prowadził drużyny 14-krotnych mistrzów Polski. Wśród jego potencjalnych następców wymienia się m.in. Artura Płatka, Marka Motykę, Dusana Radolsky'ego, Michała Probierza i Adama Nawałkę. Ten ostatni zdaje się być na chwilę obecną kandydatem numer jeden do objęcia wakatu po "Koko". 52-letniemu szkoleniowcowi z końcem grudnia kończy się kontrakt z GKS Katowice, z którym w rundzie jesiennej osiągnął nadspodziewanie dobry wynik. - Nie chcę sprawy komentować. Kiedy zapadną kluczowe decyzje na pewno media zostaną o tym poinformowane - uciął spekulacje szkoleniowiec drużyny ze stolicy Górnego Śląska.

Komentarze (0)