W Krakowie narodziła się drużyna (relacja)

Jeżeli ktoś przed spotkaniem Cracovii z Górnikiem Zabrze miał zastrzeżenie do stylu gry, skuteczności i formy Pasów, to teraz może już tamte złe wspomnienia wyrzucić do lamusa. Cracovia zagrała najlepsze spotkanie ligowe od... poprzedniego meczu z Górnikiem (wygrana 3:1 w zeszłym sezonie w Krakowie - przyp. red.)) i zasłużenie pokonała zabrzan aż 3:0.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie ma kibica Cracovii, który przed każdą wizytą na stadionie im. Józefa Kałuży jest pewny formy, jaką akurat w tym meczu zaprezentują jego pupile. Takie samo uczucie musiało towarzyszyć wszystkim kibicom w sobotę zwłaszcza, że do Grodu Kraka przyjechał Górnik Zabrze. Górnik, który w tym sezonie już dwa razy wygrał z Cracovią (raz w lidze, raz w Pucharze Ekstraklasy - przyp. red.).

Nie wiadomo, czy na postawę piłkarzy Cracovii wpłynęły skandowane przed spotkaniem okrzyki na cześć hokeistów, którzy wygrali pierwszy mecz z GKS-em Tychy 5:1, ale prawdą jest, że w meczu z Górnikiem futboliści także zaprezentowała mistrzowską formę.

Zanim jednak mecz nabrał rumieńców, z boiska mógł i powinien już po 7. minutach wylecieć Marco Bajic. Pomocnik zabrzan powinien dziękować sędziemu Grzegorzowi Gilewskiemu, że nie pokazał mu dwóch żółtych kartek już w pierwszych fragmentach gry.

Pierwsze zagrożenie pod bramką Borisa Peskovica gospodarze stworzyli w 12. minucie. Po koronkowej akcji całego zespołu i zagraniu Pawła Nowaka do Dariusza Kłusa obronną ręką, tym razem, wyszedł Peskovic. Trzy minuty później piłkarze Cracovii domagali się podyktowania rzutu karnego za faul na Bartłomieju Dudzicu. - Mhm.. yy - tak Dudzic odpowiedział na pytanie, czy wówczas powinna być odgwizdana jedenastak. - Ale druga była już ewidentna. O sytuacji z 56. minuty będzie jednak dalej.

Dudzic miał powody do radości w 19. minucie - po zagraniu Tomasza Moskały kapitalnie przyjął piłkę na klatkę piersiową i oddał uderzenie na bramkę zabrzan. Piłka odbiła się jeszcze od Tomasza Hajto i kompletnie zmyliła Peskovica.

W kolejnej akcji, zdaje się, że znudzony niemiłosierną bezczynnością, bramkarz Cracovii Marcin Cabaj podniósł ciśnienie wszystkim kibicom, kiedy w prostej sytuacji wypuścił piłkę z rąk. Na szczęście dla gospodarzy nie zorientował się w całej sytuacji Piotr Madejski i nie skorzystał z prezentu Wąskiego.

Do końca pierwszej połowy Cracovia posiadała przewagę w polu, ale nie wynikało z niej zagrożenie dla bramki Peskovica. Prawdziwym liderem zespołu był w tym i w innych momentach Karol Kostrubała. Jeżeli reprezentant Polski do lat 21 będzie prezentował taką formę w kolejnych meczach, to na pewno nie będzie mógł tego nie dostrzec asystent Leo Beenhakkera, Adam Nawałka, który pojawia się na trybunach Cracovii przy okazji każdego spotkania w Krakowie.

Kapitalny przegląd pola, mierzone zagrania na kilkadziesiąt metrów oraz świetne zwody - to tylko częściowa charakterystyka Kostrubały w tym meczu.

Na wysoką ocenę pomocnika Pasów nie może nawet zaważyć sytuacja z 52. minuty, kiedy to po prostej stracie właśnie Kostrubały najładniejszą akcję w całym meczu przeprowadził Górnik. Po centrze z lewej strony Jerzego Brzęczka z 5. metrów fatalnie przestrzelił Tomasz Zahorski.

Cztery minuty później stadion Cracovii oszalał po raz drugi. W dziecinny sposób Tomasza Hajto ograł Dudzic i pognał prosto w pole karne zabrzan. Po interwencji Mariusza Magiery, sędzia Gilewski nie miał wątpliwości - faul i rzut karny dla gospodarzy. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Dariusz Pawlusiński.

Następny kwadrans to zdecydowana przewaga Cracovii, która nie chciała chyba psuć widowiska i dobić rywala. Doskonałe okazje w tym czasie marnowali Kamil Witkowski i Nowak.

Górnik w tym czasie stworzył sobie tylko jedną klarowną okazję. Gola kontaktowego nie zdobył jednak Tomasz Moskal, który zmarnował świetne zagranie Zahorskiego. Nie chciał strzelić Górnik - strzeliła Cracovia. Na dwie minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego uderzał Karol Gregorek. Peskovic zdołał jeszcze sparować futbolówkę na poprzeczkę, ale wobec dobitki nadbiegającego Przemysława Kuliga był bez szans.

Jeżeli ktoś myślał, że Górnik będzie dążył do zdobycia honorowej bramki - srogo się zawiódł. To Cracovia mogła i powinna zdobyć czwartego gola, ale z najbliższej odległości fatalnie spudłował Kłus.

Dudzic, Kostrubała, Nowak - tak wygląda trójka zawodników Pasów, która była w sobotnie popołudnie nie do zatrzymania dla Górnika. Jeżeli do tego grona dodamy prawie bezbłędnych Pawlusińskiego i Kłusa, to wniosek może nasunąć się jeden - Cracovia może i powinna być groźna dla każdego kolejnego rywala. - Dla nas to zwycięstwo jest bardzo komfortowe. Oddaliliśmy się od strefy spadkowej i w następnych meczach możemy grać na luźie. Zobaczymy, jak wypadniemy za tydzień na tle Groclinu - powiedział po zakończeniu spotkania Paweł Nowak. Nie pozostaje zatem nic innego, jak czekać na mecz Cracovii z niepokonanym w tym roku (cztery zwycięstwa z rzędu) Groclinem Grodzisk Wielkopolski.

Cracovia Kraków - Górnik Zabrze 3:0 (1:0)

1:0 - Dudzic 19'

2:0 - Pawlusiński (k.) 57'

3:0 - Kulig 84'

Składy:

Cracovia: Cabaj, Kulig, Polczak, Tupalski, Radwański, Pawlusiński, Kłus, Kostrubała, Nowak, Dudzic (64' Witkowski), Moskała (79' Gregorek).

Górnik: Pesković, Danch, Hajto, Pazdan, Magiera, Brzęczek, Bajić (46' Moskal), Zahorski, Gierczak, Madejski, Jarka.

Żółte kartki: Dudzic (Cracovia) oraz Bajić, Gierczak (Górnik).

Sędzia: Grzegorz Gilewski (Warszawa).

Widzów: 3500 (gości 300 - w przerwie opuścili stadion)

Najlepszy zawodnik Cracovii: Karol Kostrubała/Bartłomiej Dudzic/Paweł Nowak.

Najlepszy zawodnik Górnika: nikt.

Najlepszy zawodnik meczu: Karol Kostrubała.

Komentarze (0)