Anglik zadziwił kibiców Realu Madryt podczas meczu na Santiago Bernabeu, zdobywając bramkę z rzutu karnego w 30. minucie. Nie chodzi o samą zdobycz, lecz o styl jaki zastosował Jude Bellingham. 21-latek wypróbował technikę przypominającą charakterystyczny styl Roberta Lewandowskiego, przerywając bieg w połowie i następnie pewnie pokonując bramkarza Davida Sorię.
Choć manewr Bellinghama przypominał "paradinhę" - zabronioną przez przepisy od sezonu 2016/2017 - jego wykonanie nie naruszyło reguł gry. "Paradinha" jest karana żółtą kartką i rzutem wolnym dla drużyny przeciwnej, jeśli zatrzymanie następuje na końcu biegu przed kopnięciem piłki. Zawodnik Realu Madryt wykonał dozwolone zatrzymanie w trakcie biegu, po którym kontynuował ruch.
Przepisy Międzynarodowej Rady Piłkarskiej (IFAB) pozwalają na pełne zatrzymanie w trakcie biegu, pod warunkiem, że zawodnik wykonuje przynajmniej jeden krok przed oddaniem strzału. To właśnie odróżnia legalne wykonanie rzutu karnego od "paradinhy", która kończy się w momencie zatrzymania i bezpośredniego kopnięcia piłki.
ZOBACZ WIDEO: Tego nie powstydziłby się nawet Ronaldo. Co za bramka!
Styl Bellinghama przypominał wykonania Roberta Lewandowskiego, uznawanego za mistrza w tej technice. Polski napastnik regularnie stosuje podobne podejście podczas rzutów karnych, co stało się jego znakiem rozpoznawczym. "To był ruch, który mógłby z powodzeniem wykonać Lewandowski" - napisali dziennikarze "Mundo Deportivo".
Występ Bellinghama pokazał nie tylko jego wszechstronność, ale i umiejętność czerpania z najlepszych wzorców w światowym futbolu. Ta sytuacja podkreśliła, jak precyzyjne są przepisy dotyczące rzutów karnych i jak skutecznie można je wykorzystać, pozostając w granicach regulaminu.
Niedzielny mecz padł łupem Realu Madryt. Królewscy wygrali z Getafe 2:0, a autorem drugiego gola był Kylian Mbappe. Tym samym Galacticos skrzętnie wykorzystują potknięcia FC Barcelony i do Dumy Katalonii zbliżyli się już na jeden punkt, choć mają jedno spotkanie mniej rozegrane.