Real Madryt w środę nie wykorzystał szansy na to, by zbliżyć się do FC Barcelony na jeden punkt. Po porażce w Bilbao różnica ta wynosi cztery "oczka", a Królewscy mają rozegrany o jeden mecz mniej.
Po spotkaniu z Athletikiem dużo mówi się o dyspozycji Kyliana Mbappe. Francuski napastnik najpierw był na spalonym i jego trafienie nie zostało uznane, a następnie nie wykorzystał rzutu karnego. To on został uznany za jednego z winowajców przegranej (więcej przeczytasz TUTAJ-->).
Winę za porażkę w środowym meczu wziął na siebie Federico Valverde. Urugwajczyk popełnił błąd w końcówce spotkania na San Mames, który kosztował "Królewskich" utratę drugiego gola.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ to wymyślił! Gol bezpośrednio z rzutu rożnego
"Dzisiejszy dzień był dla mnie mocnym ciosem. Biorę winę na siebie, podnoszę się i przepraszam. Zarówno kolegów z drużyny, jak i kibiców" - napisał piłkarz na swoich mediach społecznościowych.
Valverde dodał także: "Wiem, że to piłka nożna i takie rzeczy mogą się zdarzyć, ale są mi one obce i nie chcę przestać wyrażać siebie z powodu popełnionego błędu. Wciąż przed nami długa droga, wiele rozgrywek i jestem pewien, że także wiele radości".
Real Madryt zajmuje drugie miejsce w La Lidze, tracąc cztery punkty do FC Barcelony. Królewscy mają jednak o jedno spotkanie rozegrane mniej.